Ogólnopolski II Strajk Kobiet tym razem przebiegał tym razem pod hasłem "NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet". Reporterka "Wiadomości" TVP zapytała uczestników dlaczego tak naprawdę protestują. Odpowiedzi co najmniej zaskakują.
Projekt Ordo Iuris, przewidujący całkowity zakaz aborcji, przepadł w Sejmie jakiś czas temu, więc organizatorki powody do protestu wymyśliły sobie same. Jakie? Zapytała o to reporterka "Wiadomości" TVP. Odpowiedzi, jakie usłyszała, mogą zaskakiwać.
Protestujące krzyczały "wolność, równość, aborcja na żądanie!"
– Jestem przeciwko temu, co się teraz dzieje – powiedziała protestująca.
– Co to znaczy? – dociekała reporterka "Wiadomości".
– No, no... przeciwko temu... proszę pani, nie mam ochoty się wypowiadać – usłyszała.
Reporterka zapytała też o zdanie protestującego mężczyznę. – Elokwencja nie jest dzisiaj moją mocna stroną i nie rozmawiam. Nie jestem kompetentny, żeby udzielać odpowiedzi na te pytania, bardzo panią przepraszam – powiedział.
Uczestniczka protestu, prof. Inga Iwasiów powiedziała zaś, że "kartka, na której mamy napisane >>mamy dość<< nie pomieści wszystkiego, czego obywatelki i obywatele tego kraju mają dość".
Kolejna uczestniczka stwierdziła, że "wraca to, co było za PRL-u". – Wygląda na dyktaturę, nie podoba mi się to – dodała.
– Śmieją się z nas za granicą, wcale się nie dziwię, że Polska była rozebrana trzy razy, skoro ma taką mentalność – powiedziała zaś kolejna z protestujących.
Źródło: wiadomosci.tvp.pl, telewizjarepublika.pl