„Jest taka stara zasada – nieważne czy kogoś okradli, czy ktoś jest złodziejem. Ważne, że jest zamieszany w kradzież”

Artykuł
Telewizja Republika

– Długo w tych marszach nie przeszkadzano, ale w ogóle sama sprawa Smoleńska, samo wspomnienia, jest sprawą wyrzutów sumienia, które oni chcą zagłuszyć". W tej sprawie wszystko zostało spartaczone, zaczęło się od znieważania prezydenta przed katastrofą. Druga strona doskonale wie, co nabroiła i wie, że przychodzi teraz taki moment, żeby za to odpowiedzieć – mówił o miesięcznicach smoleńskich Adam Borowski.

Gośćmi Katarzyny Gójskiej-Hejke w programie "Kulisy Manipulacji" byli Adam Borowski, były opozycjonista PRL oraz Filip Rdesiński, socjolog i publicysta.

"Fakty" TVN o miesięcznicach smoleńskich wyraziły się tak: "Z dwóch stron idą nieliczne, ale pełne emocje grupy, wkracza policja, usuwa tych, którzy chcą blokować marsz i składa wnioski o kary. Im więcej miesięcznic smoleńskich, tym więcej nienawiści i mniej o tych, którzy w Smoleńsku zginęli".

– Od wielu, wielu miesięcy uczestniczę w miesięcznicach. Zaczynamy od Mszy świętej, potem jest modlitewny przemarsz, mówimy różaniec i kolejne stacje Męki Pańskiej, a kiedy kończymy przed Pałacem Prezydenckim, to ci Obywatele RP wrzeszczą, gwiżdżą, przeszkadzają np. w Apelu Pamięci – mówił Adam Borowski.

Filip Rdesiński zauważył, że "Fakty" TVN zaczęły od stwierdzenia że "dwie nieliczne grupy". – Czyli pewnie jacyś bojówkarze spotkali się, żeby dać sobie w pysk. Tę drugą stronę ewentualnie uwiera, że ktoś chce uczcić pamięć ofiar tej katastrofy. Celowo wysyła się te grupy ludzi, żeby stworzyć wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś polityczną bojówką, a nie ludźmi, którzy przyszli na Mszę, a potem Apel Pamięci – dodał socjolog.

Adam Borowski zauważył, że "długo w tych marszach nie przeszkadzano, ale w ogóle sama sprawa Smoleńska, samo wspomnienia, jest sprawą wyrzutów sumienia, które oni chcą zagłuszyć". – W tej sprawie wszystko zostało spartaczone, zaczęło się od znieważania prezydenta przed katastrofą. Druga strona doskonale wie, co nabroiła i wie, że przychodzi teraz taki moment, żeby za to odpowiedzieć. Chcą zagłuszyć. Każde wspomnienie o Smoleńsku, będzie wrzask i krzyk, a te miesięcznice przypominają im, że my nie zapomnieliśmy – stwierdził. Zdaniem Borowskiego "oni – de facto – doprowadzili do tego, że ta katastrofa się stała". – To im przeszkadza – dodał.

Zdaniem Filipa Rdesińskiego "to jest taka stara zasada, że nieważne czy kogoś okradli czy ktoś jest złodziejem, ważne, ze ktoś jest zamieszany w kradzież". – To jest tego rodzaju socjotechnika, żeby potem powiedzieć "ale zobaczcie, nie ma znaczenia czy jedni, czy drudzy, wszyscy uczestniczyli w tych zamieszkach" – wskazał publicysta i socjolog. 

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy