Jarosław Guzy: Wcześniejsze wybory to jedyne rozwiązanie dla kryzysu na Ukrainie

Artykuł
Telewizja Republika

W Telewizji Republika w programie Geopolityka toczyła się dyskusja obecnej sytuacji Ukrainy i wizji, jaka kreuje się przed nią w bliskiej przyszłości. Zgromadzeniu w studiu goście dyskutowali m.in. o możliwości wprowadzenia stanu wojennego przez Janukowycza na Ukrainie. – Byłby to obecnie wyrok śmierci – mówił Piotr Woyke z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.

Możliwy stan wojenny na Ukraniue jako pierwszy skomentował Piotr Woyke z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych – Byłby to obecnie wyrok śmierci – mówił. – Nie do końca wiadomo, czy siły bezpieczeństwa są lojalne wobec Janukowycza, więcej nawet, wiemy, że na zachodzie Ukrainy nawet wojska MSW nie są do końca wobec niego lojalne. Wobec czego, wprowadzenie stanu wojennego w skutecznej formie jest w obecnej chwili niemożliwe – dodał.

Woyke wspomniał przy tym, że sytuacja Janukowycza jest zupełnie różna od możliwości, jakie miał gen. Jaruzelski, kiedy wprowadzał stan wojenny w Polsce – Jaruzelski miał za sobą aparat terroru, bezpieki, wydaje mi się, że mógł liczyć na nieco większą lojalność – stwierdził.

Janukowycz nie może pozwolić sobie na stan wojenny, ponieważ tym samym ostatecznie potwierdziłby swoją zależność od Moskwy, która po pewnym czasie pozwoliłaby sobie na wymianę Janukowycza na kogoś wygodniejszego, bardziej lojalnego wobec siebie – mówił Woyke.

Ze zdaniem Piotra Woyke zgodził się Jarosław Guzy, ekspert ds. stosunków międzynarodowych.

Janukowycz nie ma specjalnego wyjścia. On miał scenariusz zdławienia tego protestu, nieskutecznie, za pomocą różnych instrumentów, próbował realizować to przez dwa miesiące. Protest dalej trwa. Została jeszcze tylko jedna linia obrony, którą jest użycie bezpośredniego mechanizmu siłowego. Jednak, jak widać, każde użycie siły powoduje problem Janukowycza, za każdym razem jego pozycja się osłabia – stwierdził Guzy.

Jarosław Guzy wspomniał również o ataku na przywódcę Automajdanu, który teraz jest bagatelizowany przez władze Ukrainy. Szef ukraińskiego MSZ mówi, że poszkodowany, ma jedynie zadrapanie na policzku, podczas gdy cały świat widział zmasakrowaną twarz opozycjonisty na zdjęciach. – To jest takie niesłychanie sowieckie, jeżeli chodzi o propagandę. Wydaje mi się, że cały czas jest używany ten straszak – mówił. – Również Polska używa takich ostrych argumentów w sferze publicznej po to żeby zastraszyć, zastraszyć zachód przede wszystkim, bo Majdan wydaje się odporny – stwierdził.

Doszliśmy do momentu, kiedy takie przypadki, jak sprawa Bułatowa, czy inne pobicie i zaginięcia, tylko napędzają i radykalizują ruch protestu, a nie zastraszają – skomentował Piotr Woyke.

Tak naprawdę Janukowycz nie ma wyjścia. Jest problem, jak znaleźć rozwiązanie tego kryzysu – stwierdził Jarosław Guzy. – Wcześniejsze wybory. To jest tak na prawdę rozwiązanie. Rosja musi na to przystać  – dodał.

Sprawę skomentował również dr Jerzy Targalski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Straszenie ma kontrproduktywny skutek, ponieważ Kliczko też zaczął straszyć i to pokrywa się ze straszeniem Putina – mówił. Targalski wyjaśnił, że Kliczko uprzedza Europę, że jeżeli nie podejmie odpowiednich działań, pojawią się uciekinierzy, „których Europa boi się jak ognia”, że powstanie w centrum Europy ognisko nastawionych bojowo ludzi. – Oni się potwornie tego boją – mówił. – Europa musi zadziałać – dodał.

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy