Historyk IPN o zbiorze zastrzeżonym: Trafiały tam dokumenty związane z "bezpieczeństwem państwa"

Artykuł
Telewizja Republika

- Kryteria dokładania dokumentów do zbioru były specyficzne. Jakaś część nazwisk ze zbioru, które w przeszłości nie schodziły ze stron gazet, dziś jest znana tylko historykom i to też tylko niektórym. Dokumenty, które znalazły się w zbiorze zastrzeżonym mogły być wykorzystywane np. do szantażu, mogły to być materiały dla takich osób kompromitujące - mówił w TV Republika dr Witold Bagieński z IPN.

"Szerokie spektrum materiałów"

- Zbiór zastrzeżony IPN był niedostępny dla większej części badaczy i historyków. Materiały do niego dodawały służby i może okazać się, że to „worek”, do którego wrzucono wiele różnych rzeczy. Umieszczanie tam określonych dokumentów motywowano „bezpieczeństwem państwa”, jednak to, co opuściło jak na razie zbiór zastrzeżony, może stawiać pytania, co to „bezpieczeństwo” oznaczało. Mamy ujawnionych jak dotąd masę dokumentów z czasów stalinowskich o mniejszościach narodowych, decyzji administracyjnych wewnątrz wywiadu. Ktoś zadecydował o utajnieniu takich dokumentów, ale jest tam też pewnie dużo materiałów, wobec których ciężko jest określić powód trafienia do zbioru zastrzeżonego. Mogły to być np. powody personalne – mówił dziś w „Wolnych Głosach” historyk Instytutu Pamięci Narodowej, dr Witold Bagieński.

- Kryteria dokładania dokumentów do zbioru były specyficzne. Jakaś część nazwisk ze zbioru, które w przeszłości nie schodziły ze stron gazet, dziś jest znana tylko historykom i to też tylko niektórym. Dokumenty, które znalazły się w zbiorze zastrzeżonym mogły być wykorzystywane np. do szantażu, mogły to być materiały dla takich osób kompromitujące. Sądząc po dokumentach, które już opuściły zbiór zastrzeżony, możemy wnosić, że znajduje się tam bardzo szerokie spektrum materiałów – dodał historyk.

"Skala niszczenia dokumentów była ogromna" 

- Zbiór zastrzeżony był zmniejszany od lat, ale jego zmniejszanie nasiliło się szczególnie pod koniec 2015 r. Wcześniej ujawniano – dla przykładu – 5-10 teczek miesięcznie, obecnie jest to 2030 teczek jednego dnia. Dużo pojawia się znaków zapytania, czy poszukiwane przez historyków dokumentów znajdują się w zbiorze zastrzeżonym czy zostały może zniszczone, bo należy pamiętać, że skala niszczenia dokumentów na przełomie lat 80. i 90. była ogromna – przypomina Bagieński.

- Być może wartość zbioru zastrzeżonego przecenia się, ale nie zmienia to faktu, że jest to wartość duża. Sądzę, że przyniesie on największy impuls dla historyków, którzy badają lata 70. XX w., jednak trudno to jednoznacznie stwierdzić – twierdzi zaproszony do studia historyk.

Być może dalej pozostanie część tajna 

- Wiosną rozstrzygnie się, czy jakaś część zbioru zastrzeżonego dalej pozostaje tajna. Do marca 2017 r. będzie trwał przegląd dokumentów przez zespoły stworzone z historyków i przedstawicieli służb specjalnych. Sprawdza się, które z dokumentów z uwagi na datowanie sprawy, nie nadają się do IPN – dodał Bagieński.

- Jest cała masa archiwaliów, które mogą przynieść nam nowe informacje, poczynając od archiwów podstawowych. Dopiero rozpoznajemy je, a ogromnym przełomem była możliwość fotografowania dokumentów oraz ich digitalizacja. Wiele dokumentów dotąd nie miało szansy wypłynięcia na światło dzienne, a teraz mamy szansę przejrzeć je na znacznie większą skale niż nasi starsi koledzy – wspomniał Witold Bagieński.

 

 

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy