Gorąco podczas Marszu Równości w Białymstoku. Kontrmanifestantów więcej niż uczestników Marszu

Artykuł
fotografia ilustracyjna
pixabay

Pod hasłem "Białystok miastem dla wszystkim" wyruszył w sobotę pierwszy Marsz Równości w Białymstoku. Towarzyszy mu kontrmanifestacja (wg. mediów dużo liczniejsza niż ta, która tworzy Marsz Równości), złożona m.in. z członków środowiska kibiców. Pomiędzy obiema grupami doszło do utarczek słownych. Bezpieczeństwa uczestników marszu pilnuje kilkuset policjantów. Poderwano również śmigłowiec.

 

Uczestnicy marszu wyruszyli sprzed z placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS).

Według szacunków policji jest ich około 300. Niosą tęczowe flagi i parasole i transparenty. Po obu stronach marszu idą kontrmanifestanci ze środowiska kibiców. Uczestników obu zgromadzeń oddziela kordon policji.

Uczestników marszu, pozdrowił poprzez wpis na Twitterze wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.

 

W sobotę w Białymstoku, oprócz Marszu Równości, zaplanowano kilkadziesiąt innych zgromadzeń - większość w trakcie marszu. Na placu NZS tuż przed marszem zakończyła się manifestacja kibiców.

Czytaj także:

"Homoseksualizm nie polega na parodiowaniu Mszy Św. z durszlakiem na łbie i innych profanacjach". Publicysta w mocnych słowach!

Źródło: media, Polsat News

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy