Gmyz o sprawie Wiplera: To nagranie zachwiało zaufaniem do policji

kk, ap 06-11-2014, 07:31
Artykuł
Cezary Gmyz
Telewizja Republika

– Co jest przerażające w tej sprawie, to nagranie zachwiało zaufaniem do policji. Teraz jeśli ktoś będzie mówił, że go policja pobiła, a nie będzie dowodów, to powie, że przecież posła nie szanowali, co dopiero mnie biednego chuligana – tak Cezary Gmyz skomentował ujawnione nagranie, na którym policja bije posła Przemysława Wiplera.

Cała sytuacja z pobiciem posła Przemysława Wiplera miała miejsce rok temu w nocy z 29 na 30 paź­dzier­ni­ka 2013 r. i jak podkreślił Cezary Gmyz wyrok medialny na posła został wydany już dawno temu, a policja mataczyła w tej sprawie. Dziennik "Super Express" opublikował dziś nagranie z monitoringu, na którym zarejestrowano zdarzenia sprzed stołecznego klubu "Enklawa". ZOBACZ NAGRANIE

– Policjanci kłamali. Niejednokrotnie, media donosiły, że Wipler trafił do izby wytrzeźwień, że używał określeń, które powszechnie uznawane są za obraźliwe, a co najistotniejsze pobił funkcjonariuszy na służbie – mówił Gmyz.

Podkreślił, że w wielu krajach, po ujawnieniu takiego nagrania swoją funkcję straciłby przynajmniej minister spraw wewnętrznych. Zauważył również, ze nie wyobraża sobie, że nie będzie dymisji komendanta policji.

– W ubiegłym roku po całym zdarzeniu byłem ostrożny w wypowiadaniu się o tym, mnie martwił brak nagrań, jak się dzisiaj okazuje jedno z kluczowych zeznań taksówkarza, które miało potwierdzić atak posła na policjantów, nie można uznać za wiarygodne. Na nagraniu widać jak dołączył do policji i wspólnie z nimi zadawał ciosy posłowi – skomentował.

– Co jest przerażające w tej sprawie, to nagranie zachwiało zaufaniem do policji, teraz jeśli ktoś będzie mówił, ze go policja pobiła, a nie będzie dowodów, to powie, że przecież posła nie szanowali,  co dopiero mnie biednego chuligana – zauważył.

Dziennikarz mówił również o relacji dziennikarzy mediów głównego nurtu, którzy pobiciu posła przeciwstawiają to, co mógł powiedzieć, wskazując, że być może sprowokował policję do takiego zachowania. Jak jednak zauważył Gmyz, żadne słowa nie dają to prawa do użycia siły fizycznej wobec żadnej osoby.

 

– Zaczyna się wymyślać co zrobić, żeby odwrócić kota ogonem – dodał.

Dziennikarz podkreślał również, że o takich przypadkach słyszy się dość często.

– Policja może w środowisku lokalnym zrobić wszystko, tam z reguły nie ma kamer rejestrujących wydarzenia, a nawet jak są, to pod ścisłym nadzorem straży miejskiej lub policji, na prowincji takie nagrania ginęły przypadkowo – powiedział.

Uważa, że cała sprawa, powinna być dokładnie wyjaśniona przez prokuraturę.

– Prokuratura powinna te sprawę wyjaśnić, ale w przypadku Wiplera chyba była w zmowie – skomentował.

Rodzi się pytanie czym policja się zajmuje, w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia, że puka do drzwi zeszłorocznych uczestników Marszu Niepodległości.

– Chcielibyśmy, żeby policja zajmowała się tym co do niej należy, a więc ścigania przestępców. Wolność konstytutywna jaką jest manifestowanie nie powinna ich zajmować – powiedział.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy