Główny Geolog Kraju: Tylu wypadków w KGHM nie było nigdy | NASZ WYWIAD

Michał Dzierżak 02-12-2016, 18:00
Artykuł
telewizjarepublika.pl

- Lepiej niż "stosunkowo niebezpieczna" powiedzieć, że Rudna to nie jest kopalnia najbardziej bezpieczna w Polsce. Nie ma tam zagrożeń, jakie pojawiają się w kopalniach węgla kamiennego, gdzie mamy zagrożenia potężnymi wyrzutami gazu, wybuchami pyłu węglowego. Co prawda są pewne wzrastające zagrożenia gazowe w Zagłębiu Miedziowym, ale to nie jest ten poziom, jaki ma miejsce w niektórych kopalniach Górnego Śląska czy zlikwidowanych kopalniach dolnośląskiego zagłębia węglowego. Jak widać, geologia nie jest w rejonie kopalni Rudna jednak najłatwiejsza - mówi w rozmowie portalu TelewizjaRepublika.pl prof. dr hab. Mariusz Orion Jędrysek, Główny Geolog Kraju, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.

Michał Dzierżak, TelewizjaRepublika.pl: Ten rok dla polskiego górnictwa miedziowego jest bardzo tragiczny. Od stycznia w kopalniach KGHM Polska Miedź zginęło 18 górników. Czy ten tragiczny bilans można próbować w jakiś spójny sposób wytłumaczyć, czy jednak każdy z wypadków należy traktować zupełnie osobno?

Prof. dr hab. Mariusz Orion Jędrysek, Główny Geolog Kraju, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, Pełnomocnik Rządu do Spraw Polityki Surowcowej Państwa, poseł na Sejm RP: Proszę mi na początku pozwolić na złożenie wyrazów współczucia rodzinom górników – to jest straszliwa tragedia, żal… Jest też rozpaczliwa bezradność – mobilizująca jednak.

Aby wyjaśnić naturę wypadku na wstępie umówmy się, że po to by być zrozumianym pozwolę sobie na daleko idące uproszczenia – bo język geologiczny i górniczy jest dość hermetyczny, a omówienie procesów wymagałoby użycia terminologii niejasnej dla większości czytelników. Oczywiście, trzeba patrzeć inaczej na każdy wypadek, ale trzeba też szukać przyczyn wspólnych. Nadzór kontrolny nad bezpieczeństwem pracy w górnictwie ma wyłącznie w tym celu powołany ponad 90 lat temu Wyższy Urząd Górniczy. Jest to sfera niezwykle mocno zagrożona wypadkami, wynikającymi z techniczno-infrastrukturalnej ingerencji człowieka w komplikowane procesy geologiczne. Podobnie jak w innych dziedzinach wypadki są nieuniknione i o tym geolodzy i górnicy wiedzą.

Tym razem – w ZG Rudna – mieliśmy wypadek, który wynika przede wszystkim z procesów geologicznych polegających na relaksacji naprężeń górotworu wywołanych wydobyciem milionów ton skał – układ staje się bardziej niejednorodny, niestabilny poprzez powstanie milionów metrów sześciennych pustek poeksploatacyjnych. Istniejący wcześniej w miarę jednorodny rozkład potężnych ciśnień ulega zaburzeniu, bo tam, gdzie była skała niepozwalająca na jakiekolwiek przesunięcia (stawiająca opór), pojawiła się niestawiająca oporu pustka (wolne miejsce do zajęcia). Pustka taka utrzymywana jest dzięki sztywności skał, ale pojawiające się na ich skraju tzw. ciśnienia ścinające, czy skręcające, powodują, że skała w pewnym miejscu nie wytrzymuje nacisku górotworu pęka i po prostu się odrywa czy obrywa.

Mamy w ten sposób implikowane przez człowieka trzęsienie Ziemi nazywane tąpnięciem. Żeby temu przeciwdziałać stosuje się obudowy, kotwienie, podsadzki itd. W KGHM kotwienia stosuje na ogromna skalę – instalowane są długie „szpile” mocowane na kilka metrów w skałach. Trzymają one całość górotworu razem, ale czasem może układ nie wytrzymać i spękać. Tym razem w kopalni Rudna tąpnięcie było daleko, jednak fala się rozchodzi - zwykle taka propagacja wyrównuje rozkład naprężeń i nic się nie dzieje. Może się jednak zdarzyć, że jedno tąpnięcie przyczynia się do relaksacji naprężeń w innych miejscach – fale się kumulują, nakładają - może nastąpić coś w rodzaju rezonansu i wzmocnienia. Jeśli taka fala „swoją kumulacją” trafi na ogromną pustkę, jaką była hala maszyn w ZG Rudna, to kotwienia czasem nie wytrzymają. Im większa powierzchnia pustki, tym zagrożenie wystąpienia takiego zdarzenia jest większe. Można to trochę porównać do strzału z bicza – gdy po rzemieniu idzie fala go odkształcająca, to na końcu rzemyk ma niesamowitą prędkość i energię i oddaje ją powietrzu – stąd słychać strzał wynikający w niejednorodności rozkładu ciśnień w powietrzu – powstaje fala dźwiękowa. W górotworze może być dość podobnie – procesy geologiczne maja potężną energię i żadne techniki górnicze wzmacniające strop czy ściany temu nie zapobiegną, tym bardziej, jeśli odspajają się skały stropowe o miąższości przekraczającej znacznie głębokość kotwienia. Wyzwolona energia z relaksacji naprężeń jest ogromna – fala sejsmiczna znacząco porusza setki milionów ton skały, a znajdująca się powyżej miąższe warstwy soli kamiennej komplikują system i utrudniają stabilizację górotworu w stropie

Czy da się w jakiś sposób skutecznie zapobiec tego rodzaju wypadkom?

Da się w tym sensie, że można wzmacniać stropy, ociosy, ściany, pozostawić filary, stosować podpory, podsadzki – ale trzeba też zapobiegać, czyli trzeba świetnie znać budowę geologiczną, przebiegi uskoków, niejednorodności i kompetencje skał, itd., ale nie zawsze wszystko można przewidzieć, jednak rozpoznanie geologiczne i dostosowanie metod górniczych do parametrów geologicznych jest kluczowe – z naturą się nie wygra. Faktem jest, że tylu wypadków w KGHM nie było nigdy. Były jedna, dwie, kilka ofiar rocznie, a często były to wypadki nie związane z bezpośrednio działalnością geologiczno-górniczą, ale związane z różnymi zdarzeniami w transporcie podziemnym, porażeniem prądem itd. Górnictwo podziemne to szereg chodników na wielu poziomach, skomplikowany system techniczny w niejednorodnych strukturach geologicznych, na głębokości od kilkuset do 1300 m. Chodzi o to, aby wydobyć jak najwięcej kopaliny i jak najmniej być „kontra” procesom geologicznym. Jest to również asumpt do kontynuacji rozważań na temat zależności głębokości eksploatacji i zwiększania ryzyk eksploatacji i wzrostu roli rozpoznania geologicznego wraz z głębokością, oczywiście dla bezpieczeństwa ludzi.

Czy można dlatego powiedzieć, że ten rok szczególnie cechował się wzmożoną aktywnością, zwiększoną częstotliwością różnych zjawisk geologicznych?

Tego nie wiem, i precyzyjnie chyba nie wie nikt. Mogła pojawić się kumulacja naprężeń, ale mogły to być fatalne zbiegi okoliczności - proporcji długości fali, wielkości naprężeń, kierunków relaksacji i konfiguracji niejednorodności i nieciągłości geologicznych oraz pustek poeksploatacyjnych. Być może tempo, miejsca wydobycia i konfiguracja pustek poeksploatacyjnych nie były właściwie skorelowane z warunkami geologicznymi. Czasem takie zdarzenia są nie do przewidzenia. Pamiętajmy, że w KGHM, jak w żadnej innej polskiej kopalni, prowadzi się wnikliwe obserwacje sejsmiczne, a specjalny dział tąpań na pewno dysponuje wiedzą większą niż ktokolwiek inny. Poczekajmy więc z przedwczesnym orzekaniem dlaczego tu miało miejsce właśnie takiej skali zjawisko. Nowo powstająca Polska Służba Geologiczna m.in. takim modelowaniem, przewidywaniem i wsparciem górnictwa się zajmie. To pomoże wszystkim kopalniom w Polsce, mam nadzieję ochroni co najmniej kilka istnień ludzkich, ale też obniży koszty – same kopalnie z tym sobie nie poradzą.

O Rudnej czyta się w raportach jako o kopalni stosunkowo niebezpiecznej.

Ja bym tak nie powiedział – raczej nie jest to kopalnia najbardziej bezpieczna w Polsce. Nie ma tam zagrożeń, jakie pojawiają się w kopalniach węgla kamiennego, gdzie mamy zagrożenia potężnymi wyrzutami gazu, wybuchami pyłu węglowego. Co prawda są pewne wzrastające zagrożenia gazowe w Zagłębiu Miedziowym, ale to nie jest ten poziom, jaki ma miejsce w niektórych kopalniach Górnego Śląska czy zlikwidowanych kopalniach dolnośląskiego zagłębia węglowego. Geologia w rejonie kopalni Rudna jednak nie jest najłatwiejsza jak widać.

Czyli poziom bezpieczeństwa górnictwa miedziowego w Polsce jest wysoki?

W mojej opinii jest relatywnie wysoki. To są kompetencje Wyższego Urzędu Górniczego – sprawy, mówiąc w uproszczeniu, górniczego BHP, i Główny Geolog Kraju nie powinien to publicznie występować. Być może jest tam wiele do zrobienia, ale kwestia tego tąpnięcia mogła nie mieć z techniczną stroną zbyt wiele wspólnego. To jednak zapewne określi dokładnie komisja nadzoru górniczego. Na pewno możemy powiedzieć, najogólniej rzecz biorąc – że przyczyną tego, co się stało w Rudnej, w największym stopniu była ingerencja w strukturę geologiczną. Być może jeden ze scenariuszy byłby taki, że w dość pechowy sposób nastąpiło nałożenie się fal sejsmicznych, co spowodowało ich relaksację w największym stopniu w pustej przestrzeni hali maszyn, która tam uznawana była za najbezpieczniejsze miejsce pod powierzchnią Ziemią.

KGHM ma trudny rok nie tylko pod względem tragicznych wypadków, ale również pewnych spadków finansowych. Wiadomo już, że kopalnia Sierra Gorda w Chile nie przynosi na chwilę obecną oczekiwanych zysków, nie jest osiągane planowane wcześniej wydobycie. W sprawie inwestycji, o której wielu jako o przepłaconej, miał zostać przeprowadzony audyt, z którego raport miał być gotowy – według zapowiedzi – pod koniec roku.

Takiego audytu nikt kompetentnie dziś w Polsce nie zrobi. Budujemy teraz Polską Służbę Geologiczną, która ma być narzędziem Rządu w prowadzeniu polityki surowcowej, w tym w ocenie i zabezpieczeniu inwestycji koncesyjnych poza granicami RP, czyli takich jak te w Kanadzie, Chile, Senegalu, Kongo itd. Będzie ona działać w Ministerstwie Środowiska, przy Głównym Geologu Kraju. W tej chwili nie ma wyspecjalizowanego narzędzia rządu, które byłoby w stanie taką inwestycję ocenić pod kątem geologicznym. Można ocenić inwestycję od strony finansowej, ale wszelkie kalkulacje finansowe bazują na dokumentacji geologicznej, ryzyku geologiczno-górniczym i rzetelności. Lukę nierzetelności i obniżenia ryzyka wypełni Polska Służba Geologiczna, mam nadzieję, że z udziałem Polskiego Stowarzyszenia Wyceny Złóż Kopalin– z ogromem innych zadań państwa jakie nie są w tym zakresie wypełniane.

Latem ówczesny minister skarbu, Dawid Jackiewicz, mówił, że jednak priorytetem w górnictwie miedziowym jest wsparcie kopalni w Chile, a na terenie Polski inwestycje miedziowe na razie „idą w odstawkę”.

Nie wiem, jakie dane miał pan minister Jackiewicz, nie potrafię się do tej sprawy odnieść. Należy w tym zakresie wypowiadać się z pewną wstrzemięźliwością, bo jednak to są interesy państwa i każda wypowiedź może wpłynąć choćby na ceny akcji. Zapewne będzie to jednym z tematów posiedzenia Międzyresortowego Zespołu do spraw Polityki Surowcowej Państwa. W tej chwili trwają konsultacje dokumentu pt. Zarys Polityki Surowcowej Państwa, sporządzonego przez Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Surowcowej Państwa. Mankamentem są braki kadrowe i to zarówno w liczbie, jak i fachowości. Wspiera nas zasadniczo Polska Akademia Nauk, mam nadzieję, że po reorganizacji w PIG-PIB wesprze nas lepiej niż do tej pory zespół geologów Instytutu w ramach Polskiej Służby Geologicznej

Mówił Pan na początku roku 2016, że 80% powierzchni koncesyjnej na wydobycie metali w Polsce jest w rękach obcego kapitału. Czy ten stan teraz, pod koniec roku, zmienił się?

To nie jest kwestia odzyskania, czy wydarcia wręcz koncesji – zupełnie nie o to chodzi – zachęcamy przecież inwestorów zagranicznych, a utworzenie takich mechanizmów organizacyjno-prawnych państwa, że mimo iż oddaje ono możliwość poszukiwania i eksploatacji w ręce zagranicznego kapitału, to ma nad tym kontrolę i pełną wiedzę oraz czerpie zyski. To tak, jakby dzierżawca dawał pole pod uprawę, ale będzie wiedział, kiedy, kto i co zasieje, czy orze czy nie orze, czy nie degraduje gleby, czy nie zanieczyszcza, zachwaszcza itd. To daleko idące porównanie, jednak Polska Służba Geologiczna właśnie tych spraw będzie pilnowała – będzie geologicznym gospodarzem i narzędziem rządu w prowadzeniu polityki surowcowej (będącej w przygotowaniu).

Proces inwestowania musi być pod kontrolą państwa i musi być do tego powołana specjalna agencja rządowa. Jej powołanie oprzemy na zasobach archiwum geologicznego ulokowanego obecnie w PIG-PIB i w oparciu o zasoby ludzkie PIG-PIB – tworzenie nowych etatów będzie znikome i to tylko w zakresie wypełniania luk (polityka surowcowa, ryzyko geologiczno-inwestycyjne, wsparcie górnictwa itp.) PIG-PIB będzie pełnił ważną rolę zaplecza naukowo-badawczego. Państwo musi prowadzić rozpoznanie, analizy, które obniżą to ryzyko inwestycyjne, jednak do tego też potrzebne jest narzędzie i będzie nim służba geologiczna mająca swoje zaplecze naukowe w PIG. Tego narzędzia w chwili obecnej nie ma więc to ryzyko inwestycyjne i dla państwa i dla inwestora jest wysokie. Obcy kapitał nie jest problemem, gdy państwo jest silne, dobrze zorganizowane, mające właściwe narzędzie. Inwestor wykłada miliony, ryzykuje, więc trzeba dać mu niemal pewność zysku nieograniczaną przez ryzyko polityczne – musi być to jednak taki zysk, który zapewni co najmniej implikowane przychody państwu i nie będzie godził w interesy państwa, ale też i będzie społecznie pożyteczny.

Przykład ścierania się obcego kapitału i spółki państwowej mamy w Bytomiu Odrzańskim, gdzie odkryto złoża rud miedzi. Trwa tam od kilku lat sądowa walka o koncesję wydobywczą między kanadyjskim Leszno Copper a KGHM Polska Miedź. Jak ta sprawa wygląda na chwilę obecną?

Mamy arbitraż międzynarodowy, z ogromnymi roszczeniami względem Polski, który jest „rzutem na taśmę” utajniony na wniosek odchodzącej ekipę PO-PSL. Nam została ta sprawa do rozwiązania w ciszy.

Ponad rok temu prezes Herbert Wirth z KGHM mówił, że budowę nowych kopalń w Polsce skutecznie „blokuje” podatek od kopalin, ustanowiony w 2012 r. To nie są małe kwoty, bo KGHM za sam tylko wrzesień 2016 r. zapłacił ponad 110 mln zł tego właśnie podatku. Prawo i Sprawiedliwość przed wyborami zapowiadało zniesienie tego podatku. Czy podtrzymuje dalej tę obietnicę?

Zagadnienia fiskalne są jednym z filarów zapisanych w Zarysie Polityki Surowcowej Państwa, który jest dokumentem wstępnym, roboczym. Ważny będzie wkład Polskiej Służby Geologicznej, której dziś nie ma (projekt ustawa po konsultacjach społecznych), a dopiero co powstał Departament Polityki Surowcowej w Ministerstwie Środowiska. Nie czas na omawianie tego zagadnienia z mojej strony także z tego względu, że pełnomocnik nie może wszystkiego i to rząd ma przyjąć zaakceptowany najpierw przez Międzyresortowy Zespół Polityki Surowcowej Państwa projekt tej polityki. Kluczowa jest decyzja wicepremiera Morawieckiego, ministra Tchórzewskiego, ministra Kowalczyka, ministra Adamczyka i innych - a rzecz jasna w największym stopniu premier Beaty Szydło. Nikt nie chce zarzynać kur znoszących złote jaja, chcemy w obecnym rządzie kształtować taką politykę, żeby obniżyć ryzyko inwestycyjne i zachęcić przedsiębiorców do działalności geologiczno-górniczej, a przez to zwiększyć wpływy do budżetu, tworzyć miejsca pracy, podnosić pozycji gospodarczą Polski itd. – i to też są elementy ujmowane w zarysie Polityki Surowcowej Państwa. Na ten temat wypowiadałem się jako poseł i linki do moich wypowiedzi są dostępne na mojej stroni internetowej.

Źródło: telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy