Gadowski: Na taki kraj jak Polska wystarczy w agenturze kilkadziesiąt osób w zgranym zespole

Artykuł
Telewizja Republika

- Tradycyjnie boimy się rosyjskiej agentury, oni nam wyrządzili wiele krzywd, mają tu swoje aktywa, ale proszę zauważyć, jak gospodarczo jesteśmy podporządkowani Niemcom. To także przebiega za niemieckie pieniądze i na skutek działań niemieckiej agentury, która rozszerza się w Polsce w różnych rejonach. To nie tylko te dwa kraje – czy chińskiej agentury tutaj nie ma? Czy izraelskiej agentury tutaj nie ma? Są różne agentury - powiedział w programie "Otwartym tekstem" publicysta i dziennikarz śledczy, Witold Gadowski.

Atmosfera skandalu

- Sądy to państwo w państwie, to wiemy od dawna. Począwszy od Krajowej Rady Sądownictwa, a kończąc na sądach rejonowych. To niestety jest fragment naszej rzeczywistości, na który wpływ mają tylko układy rodzinne i klanowe. Sędziowie są bardzo wrażliwi na swoim punkcie. Gdy Zygmunt Miernik rzucił tortem w sędzię natychmiast musiał iść za kraty - mówił w "Otwartym tekstem" Witold Gadowski. - Być może Zbigniew Ziobro będzie w pewnym momencie tak krytykowany przez środowisko sędziowskie, środowisko agenturalne, przez ludzi służb, że trzeba będzie go poświęcić na ołtarzu domniemanej skuteczności. Nie wykluczam takiego scenariusza - dodał.

- Wobec Macierewicza użyto wszelkich środków dostępnych agenturze w mediach i dawnym służbom – Wojskowym Służbom Informacyjnym i służbom cywilnym. To ciągle są zamknięte kręgi ludzi, którzy uzgadniają ze sobą różne posunięcia i wobec Antoniego Macierewicza odbywa się prowokacja za prowokacją, szerzy się nieprawdziwe informacje. Chodzi o to, by wytworzyć wokół niego atmosferę skandalu. Nikt nie wie, jakiego skandalu, ale skandalu. Wtedy istnieje nadzieja, że zostanie poświęcony przez gremia kierownicze PiS-u. Dlaczego to wszystko? Dlatego, że uderzył w interesy WSI i ludzi z WSI związanych - zaznaczył Gadowski.

Tradycyjnie boimy się agentury rosyjskiej

 - Macierewicz rzeczywiście próbuje zerwać to uzależnienie Polski od rosyjskich służb specjalnych. Zdaje się, że to właśnie realnie zawdzięczamy Bartłomiejowi Misiewiczowi, to on wykonywał polecenie wykurzenia z tzw. Centrum Eksperckiego NATO osób niezwykle podejrzanych, co do których nie ma chyba możliwości, by nie były rosyjskimi agentami – pułkowników Duszy i Pytla. Właściwie Misiewiczowi należałby się za to medal, a teraz jest symbolem obciachu, mimo całej rzeszy pozytywnych przykładów. Takim samym obciachem byłby pan Jan Grabiec, który w bardzo młodym wieku został wiceprezydentem Legionowa - przypomniała Ewa Stankiewicz.

- Wobec Macierewicza używana jest agentura w środowisku dziennikarskim, by go spotwarzyć. W środowisku politycznym agentura przynosi materiały i żąda działań - podkreślił gość "Otwartym tekstem". - Macierewicz próbuje odebrać pieniądze środowiskom dawnych WSI. Nikt się na to dotychczas nie odważył, bo WSI były prostą kontynuacją Wojskowej Służby Wewnętrznej i miały wsparcie ze strony Moskwy. Ostatni dowódca WSW, generał Buła, zawiózł do Moskwy zmikrofilmowane najbardziej wrażliwe informacje z archiwum WSW. Miał za to proces, ale już umarł i wszyscy o tym zapomnieli. Tak się zaczęły służby wojskowe tzw. niepodległej III RP.


Potem mieliśmy skandal z gen. Izydorczykiem i z innymi generałami, którzy nie byli wpuszczani do baz NATO, ponieważ władze Sojuszu miały informacje o tym, że wcześniej byli szkoleni w Moskwie, że prawdopodobnie są agentami rosyjskimi. W Polsce nie wywoływało to żadnego oddźwięku, nie było to komentowane, opinia publiczna się o tym nie dowiadywała - podkreślił Witold Gadowski. 

- Tradycyjnie boimy się rosyjskiej agentury, oni nam wyrządzili wiele krzywd, mają tu swoje aktywa, ale proszę zauważyć, jak gospodarczo jesteśmy podporządkowani Niemcom. To także przebiega za niemieckie pieniądze i na skutek działań niemieckiej agentury, która rozszerza się w Polsce w różnych rejonach. To nie tylko te dwa kraje – czy chińskiej agentury tutaj nie ma? Czy izraelskiej agentury tutaj nie ma? Są różne agentury - zauważył publicysta. 

- Na kraj taki jak Polska wystarczy w agenturze kilkadziesiąt osób, w zgranym zespole, aby na różnych etapach działało to dobrze. Wystarczy, by taka agentura działała w Warszawie. Rosjanie są słabi gospodarczo. Narzucają nam dyktat surowcowy i starają się tworzyć presję militarno-polityczną. Niemcy nie robią tego, ale w praktyce uzależniają nas całkowicie od swojej gospodarki. W praktyce doprowadzają do tego, że polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedawać swoich wyrobów, polscy sklepikarze tracą pracę - komentował Witold Gadowski.

Kim jest Donald Tusk?

- Donald Tusk jest takim „lucky manem”, szczęściarzem, cwaniaczkiem. Ma pewne zdolności socjotechniczne, potrafi być sprawny w przekazie tego, co każą mu mówić i tyle. Ma dużo szczęścia, nie ma specjalnie zasad, potrafi być elastyczny i chyba niespecjalnie związany jest z Polską i polskimi interesami, co ułatwia mu możliwość działania - powiedział gość Ewy Stankiewicz. - Donald Tusk nie lubił mieć problemów. Wiedział, że środowisko WSI jest silne, że jest z nim powiązany prezydent Komorowski i nie chciał mieć problemów, wobec czego starannie unikał zadrażnień, idąc w każdym momencie na rękę ludziom służb. Dziś mamy do czynienia z politykami PO, którzy wprost są dziećmi oficerów Ludowego Wojska Polskiego, więc kontynuacja trwa - podkreślił Gadowski. 

 

 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy