Dworczyk: Frekwencja w Sejmie i pod Sejmem najlepiej pokazuje, ile ten protest jest warty

Artykuł
Telewizja Republika

- Mam nadzieję, że okres oktawy Bożego Narodzenia skłoni opozycję do refleksji i nie będziemy mieć 11 stycznia blokowania sejmu. Gdyby jednak do tego doszło, jest większość parlamentarna, jest część opozycji podchodzącej do sprawy inaczej, przede wszystkim klub Kukiz '15. Rozmawiałem dziś z dwójką posłów z Nowoczesnej, którzy mówią, że „nie będziemy cyrku robić” i rozsądnie podchodzą do tej sprawy - powiedział dziś w programie "W punkt" poseł Prawa i Sprawiedliwości, Michał Dworczyk.

"Pozostaje poczucie zażenowania"

- To przykre, że chyba po raz pierwszy w historii czas Bożego Narodzenia nie został uszanowany właściwie, a miała miejsce awantura, groteska zafundowana przez tzw. opozycję totalną. O ile na początku były rzeczywiste emocje, to pozostaje poczucie zażenowania. Na pewno byłem zaniepokojony, gdy chodziłem w tym tłumie pod parlamentem i słyszałem, widziałem te emocje, byłem zaniepokojony w jakim kierunku może to zmierzać. Teraz emocje opadły i pozostał uśmiech zażenowania. Frekwencja w Sejmie i pod Sejmem najlepiej pokazuje, ile ten protest jest warty – powiedział Michał Dworczyk.

"Ludzie doceniają reformy rządu" 

- Jest wiele przesłanek, że parlamentarzyści Nowoczesnej i PO starali się doprowadzić do sytuacji, by nie został uchwalony budżet, a wiadomo, co oznacza nieuchwalenie budżetu w terminie. Petru powiedział na samym początku, jaki był cel tego działania, ale potem odcięto się od tego. Jest wiele przesłanek, że była próba zablokowania parlamentu i ogłoszenia przyspieszonych wyborów. Jeśli patrzymy na to w ten sposób, to użycie określenia pucz było zasadne. To działania rozpaczliwe opozycji, ale co im zostało. Przez rok prac nie zobaczyliśmy konstruktywnych propozycji dla Polaków ze strony Platformy i Nowoczesnej. Nie da się tez przekonać Polaków, że rząd nie robi nic dla obywateli – odpowiada poseł PiS pytany o zasadność użycia przez Jarosława Kaczyńskiego określenia „pucz” na wydarzenia mające miejsce 16 grudnia.

- Ludzie doceniają pewne reformy, nie da się wszystkich obywateli przekonać, że rząd nic nie robi dla Polaków. Jeśli do tego nie udało się przekonać Polaków, to opozycja chce przekonać, że demokracja jest zagrożona. Coraz wyraźniej widać, że tę narrację akceptuje tylko ta część elektoratu PO i .N, która nienawidzi PiS. Wyniki badań poparcia dla formacji politycznych też pokazują, jak wygląda sytuacja – łączny wynik Platformy i Nowoczesnej jest mniejszy niż Prawa i Sprawiedliwości i to wynika też z realizacji założeń rządu Beaty Szydło – stwierdza Dworczyk.

"Mamy instrumenty, by obrady Sejmu odbywały się dalej" 

- Jeśli chodzi o kwestię formalno-prawną 33. posiedzenie Sejmu zakończyło się, przyjęto ustawę budżetową i dezubekizacyjną, a 1 stycznia rozpocznie się 34. posiedzenie Sejmu. Powiedzieć można wszystko i powtarzać przekaz dnia, że 33. posiedzenie trwa – to są jednak puste słowa i nie ma podstaw prawnych do takiej tezy. Jeden organ decyduje o przyjęciu lub nie danej ustawy – to marszałek Sejmu. On zamknął tę sprawę i opisał, przekazał ustawy do Senatu, a my będziemy na 34. posiedzeniu procedować dalej – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Mam nadzieję, że okres oktawy Bożego Narodzenia skłoni opozycję do refleksji i nie będziemy mieć 11 stycznia blokowania Sejmu. Gdyby jednak do tego doszło, jest większość parlamentarna, jest część opozycji podchodzącej do sprawy inaczej, przede wszystkim klub Kukiz '15. Rozmawiałem dziś z dwójką posłów z Nowoczesnej, którzy mówią, że „nie będziemy cyrku robić” i rozsądnie podchodzą do tej sprawy. Jest większość parlamentarna, która ma instrumenty takie, by obrady Sejmu zgodnie z harmonogramem odbywały się – czy to w sali plenarnej, czy w innej sali Sejmu – zgodnie z konstytucją i regulaminem Sejmu – zapowiedział gość „W punkt”.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy