dr Targalski: Rosjanie mogą przejąć sytuacje na Łotwie i Estonii w drodze wyborów

Artykuł
Telewizja Republika

– Wywiad rosyjski w Macedonii jest koordynowany z dwóch miejsc. Wywiad cywilny z Belgradu, wywiad wojskowy z Sofii. Głównym zadaniem, jakie postawili sobie Rosjanie, jest stworzenie paralelnej sieci bezpieczeństwa w oparciu o byłych i aktualnych pracowników MSW, Ministerstwa Obrony i armii macedońskiej – ocenia w dzisiejszym „Geopolitycznym Tyglu” dr Jerzy Targalski.

– To ciekawe bo jeżeli w Macedonii Rosjanie starają się stworzyć taka paralelną organizację wobec państwa starają się stworzyć to działają tak samo w innych krajach. Czemu miałoby to mieć miejsce tylko w Macedonii? My wiemy przecież, że w Polsce żadnego wywiadu w Polsce nie ma, nie jeden specjalista nas tak zapewniał, ja również z ostrożności procesowej potwierdzam, bo poseł Winnicki czuwa i zaraz może na mnie jakiś donos napisać, że naruszyłem jego dobra. Jakaś sędzia Matlak pomylił Michnika z Federacją Rosyjską i mnie skaże. W Macedonii ciekawy jest fakt, że główna aktywność rosyjskiego wywiadu skupiona jest na oddziaływaniu na opinię publiczną. Z jednej strony mamy tę sieć, mamy werbowanie ludzi, którzy mają przygotowanie wojskowe, żeby można było w razie czego wywołać rozruchy, ale to przede wszystkim opinia publiczna – związki z mediami, wydawnictwami, portalami. Chodzi nie tylko o wpływanie na treści, jakie się ukazują, przez kontakty i zwerbowanie pracowników, ale nawet przygotowanie konkretnych tekstów. Myślę, że warto by było o tym pomyśleć, skoro tak dzieje się w małej Macedonii, to musi też tak dziać w krajach ważniejszych – np. w Polsce. Mówię to w kontekście ostatnich wydarzeń – dodaje dr Targalski.

"Musimy dobrze orientować się kto jest kim"

Dalsza część programu dotyczyła problemów państw Bałtyckich. – Jeżeli chodzi o państwa Bałtyckie to należy zdawać sobie sprawę, że istnieje wielka różnica między Litwą, która jest podobna do nas, a Łotwą i Estonią, które są w innej sytuacji, nie tylko ze względu na tradycję, ale dlatego, że mają dużą mniejszość rosyjską. Z punktu widzenia geopolitycznego obszar ten jest bardzo ważny, gdyż stanowi pomost między Polską a państwami skandynawskimi. Dlatego musimy się dobrze orientować kto jest kim i jakie są możliwości rozwoju sytuacji. Przyjmowało się, że Rosjanie będą wykorzystywać mniejszość rosyjską doprowadzając do demonstracji i destabilizując sytuację w kraju, bo takie były doświadczenia kiedyś w Estonii. Sytuacja jest poważniejsza, Rosjanie mogą przejąć sytuacji w tych krajach w drodze normalnych wyborów – ocenia prowadzący „Geopolityczny Tygiel”.

"Rosjanie nie mający obywatelstwa są coraz mniejszą grupą"

– Spójrzmy na sytuację demograficzną. W Estonii i Łotwie mniejszość rosyjska była tak duża, że mogła przejąć kontrolę nad krajem i dlatego w momencie odzyskania niepodległości przyjęto, że obywatelami mogą być tylko potomkowie obywateli przedwojennych. Łotwa i Estonia istnieją de iure, a teraz jest przywracane istnienie de facto. W związku z czym ludność napływowa po 1945 r. obywatelstwa nie otrzymała i mogła się o nie ubiegać Estonii po kilku latach, a na Łotwie po 16-tu. Minęło tyle lat, że większość nie-obywateli stała się obywatelami. W Estonii w 1989 Rosjan było 474 tysiące, w tej chwili liczba spadła do jakiś 315 tysięcy, ale spadła również liczba Estończyków, z miliona do 900 tysięcy. Mniej więcej 200 tysięcy Rosjan ma obywatelstwo, to więc duży procent. Na Łotwie Rosjan było 900 tysięcy, liczba spadła do 495 tysięcy, no ale z tego obywateli jest 320 tysięcy. Wobec 1 miliona 200 tysięcy Łotyszy to znaczna siła wyborcza. Rosjanie nie mający obywatelstwa są coraz mniejszą grupą. Obywatele narodowości rosyjskiej mają coraz większe znaczenie polityczne. Ważne jest to, jakie siły polityczne, normalnie biorące udział w życiu politycznym, o charakterze prorosyjskim mogą utworzyć rząd. Tu jest pewna różnica między Łotwą i Estonią, bo w Estonii największa partia prorosyjska, partia centrum Keskerakond , już wchodzi skład koalicji rządowej. Na Łotwie największa partia rosyjska w skład żadnej koalicji nie wchodzi, bo wszystkie partie łotewskie się łączą. Taktyka rosyjska polegałaby na tym, że trzeba stworzyć taka sytuację polityczną, w której jedna z partii łotewskich powiedziałaby – dobrze uratujemy kraj, jest destabilizacja, więc wejdziemy w koalicję z partia rosyjską – zakończył dr Jerzy Targalski.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy