Dr Targalski: Głównych zadaniem służb jest ułatwianie życia rządom, które ułatwiają, żeby mogły żerować na Polsce

Artykuł
Telewizja Republika

– Jeśli prawdziwym właścicielom Polski grozi, że ich pozycja zostanie zagrożona, to wtedy scenarzysta wkracza na scenę i uruchamia to, co ma do dyspozycji, stare zasoby typu Hadacz albo "Niemiec". Takie zasoby są uruchamiane i obserwujemy ten teatrzyk – mówił w programie "W Punkt" pisarz i politolog dr Jerzy Targalski.

Gośćmi Marcina Bąka w programie "W Punkt" byli politolog i pisarz dr Jerzy Targalski oraz dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz.

Kręgi wywodzą się z dawnych służb, żeby kontrolować sytuację, oczywiście, w pewnych, określonych ramach

Kilka dni temu wyszło na jaw, że znany prowokator Andrzej Hadacz, był współpracownikiem SB. Nazywał się wówczas Andrzej Dobosz, w 1988 roku został zarejestrowany jako TW "Matka", donosił na kolegów z Kopalni Węgla Kamiennego w Jastrzębiu Zdroju.

Mówiąc o tym, jaki wpływ na oceną politykę mają służby obcych państw, Jerzy Targalski podkreślił, że "chyba już wystarczająco dużo napisano, żeby jeszcze udawać, że mamy do czynienia z teatrem dla ludu". – Kręgi wywodzą się z dawnych służb, żeby kontrolować sytuację, oczywiście, w pewnych, określonych ramach – wyjaśnił. – Głównych zadaniem służb jest ułatwianie życia rządom, które ułatwiają, żeby mogły żerować na Polsce (...). Jeśli prawdziwym właścicielom Polski grozi, że ich pozycja zostanie zagrożona, to wtedy scenarzysta wkracza na scenę i uruchamia to, co ma do dyspozycji, stare zasoby typu Hadacz albo "Niemiec". Takie zasoby są uruchamiane i obserwujemy ten teatrzyk – dodał dr Targalski.

Patrzę na pana Hadacza, jako na specjalny, chorobliwy, patologiczny przypadek

Jerzy Jachowicz podkreślił, że "te zasoby się reprodukują – po pierwsze – pokoleniowo, czego dowodem jest cykl "dzieci resortowe" nazwane tak nie na darmo. – Reprodukują się też w postaci kadry naukowej, czy związanej z prawnikami. Drugą rzeczą jest to, że są powoływane pod broń nowe postacie, nowi ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, w jakim celu i komu służą (...). To wcale nie muszą być dawni agenci, dawni współpracownicy, ale idą z tym duchem, zdając sobie sprawę, że idą z tym duchem. (...) Patrzę na pana Hadacza, jako na specjalny, chorobliwy, patologiczny przypadek, który przez pomyłkę dostał się na widok opinii publicznej, który pchał się na ten widok – mówił dziennikarz śledczy. 

– Posłużmy się pierwszym z brzegu przykładem - naszym "mężem opatrznościowym" Lechem Wałęsa, na którego papiery miał Czesław Kiszczak. Nie musiał robić tego osobiście, ale miał wielu wysłanników, którzy wymuszali na Wałęsie pewne decyzje. On przecież wytworzył nowe kadry, w postaci nowego narybku we własnych dzieciach, we własnych towarzyszach, prawdopodobnie pod okiem Mieczysława Wachowskiego – wskazał Jachowicz.

W pełni świadomi politycy się podporządkowują, widząc w tym karierę czy wygodne życie. Takim przykładem jest zakładanie PO

Jerzy Targalski podkreślił, że "Hadacz to akurat patologia". – Są tysiące młodych, którzy dla kariery są po prostu w stanie służyć złu.
Żyjemy w innych czasach, nie ma lojalek czy zobowiązań, ale kto trzeba to ma jakiś rachuneczek albo nagranko i to wystarczy. Najistotniejszy jest bodziec finansowy – wyjaśnił.

Dziennikarz śledczy, Jerzy Jachowicz dodał, że "ludzie ci są kupowani na usługi lobby polityczno-biznesowych, zakorzenionych bardzo mocno w czasach PRL". – W pełni świadomi politycy się podporządkowują, widząc w tym karierę czy wygodne życie. Takim przykładem jest zakładanie PO. To była cała grupa oficerów. Politycy nie byli świadomi kto tę partię zakłada, czego oczekuje. Pierwsze listy wyborcze PO, nie były korygowane przez polityków PO, a przez oficerów – przypomniał.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy