Doradca Putina dowodził snajperami na Majdanie. MSZ Rosji: To brednie godne szpitala psychiatrycznego

Artykuł
twitter/@EuromaidanPR

Jako "brednie godne szpitala psychiatrycznego" określił rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz doniesienia z Kijowa o "rosyjskim śladzie" i roli Władisława Surkowa, doradcy prezydenta Rosji, w krwawych wydarzeniach na Majdanie w lutym 2014 roku.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że są dowody na to, iż Surkow, czołowy doradca Władimira Putina, kierował grupami snajperów, którzy strzelali przed rokiem do demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie.

– Ukraińskie służby specjalne już nie raz stawiały władze Ukrainy w niezręcznej – chciałoby się użyć mniej dyplomatycznego słowa - sytuacji. Dzisiejsze głupoty, to kolejne na to dowody – zauważył Łukaszewicz, cytowany przez agencję Interfax.

Rzecznik rosyjskiego MSZ oznajmił, że "społeczność światowa nadal czeka i żąda od władz Ukrainy pełnego zbadania strzelania do ludzi na Majdanie; odpowiedzi na pytania, gdzie zniknęły dowody rzeczowe, kim są ludzie z karabinami na Majdanie, których zarejestrowały kamery, kto i w jakim celu przywoził broń na Majdan".

– Żądamy wyjaśnienia zbrodni w Odessie, gdzie żywcem spalono ludzi i gdzie bezpośrednio przed tą tragedią odbywały się poufne narady z udziałem wybitnych przedstawicieli dzisiejszych władz Ukrainy – powiedział.

Łukaszewicz oświadczył, że Rosja "czeka na wyjaśnienie sprawy zabicia ludzi w biurze Partii Regionów, strzelania i zabijania bezbronnych ludzi w Mariupolu, a także wielu innych zbrodni".

– Służby śledcze i specjalne Ukrainy mają więc co robić. Jednak zamiast prowadzić śledztwa spekulują na śmierci ludzi, przedstawiając jakieś brednie godne szpitala psychiatrycznego – powiedział rzecznik MSZ Rosji.

Źródło: pap, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy