Chrześcijanin z Syrii: "Śmierć wyznawcom krzyża. Poderżniemy wam gardła". Islamiści w 2013r. zaatakowali nasze miasto i zabijali wyznawców Chrystusa

Emilia Pobłocka 26-12-2016, 17:00
Artykuł
Abdo Haddad, chrześcijanin z Syrii, mieszkaniec Maalouli

Abdo Haddad jest mieszkańcem najstarszego chrześcijańskiego miasta w Syrii, które w 2013 roku zostało zaatakowane przez terrorystów połączonych z Al-Kaidą. W chwili ataku mieszkańcy Maalouli mieli do dyspozycji jedynie broń służącą im na co dzień do polowań. Pomimo tego, Abdo Haddad wraz z mieszkańcami bronili się przez trzy dni przed ogromnie przeważającymi siłami wroga. W czasie oblężenia miasteczka śmierć ponieśli chrześcijańscy męczennicy, zdradzeni przez muzułmańskich mieszkańców Maalouli.

Abdo Haddad w grudniu 2016 roku odbył drugą podróż do Unii Europejskiej, aby mówić o kryzysie syryjskim z perspektywy chrześcijanina. W czasie tej wizyty udzielił wywiadu dla Telewizji Republika, w którym opowiedział o tym, jak wyglądał atak terrorystów na Maaloulę i w jakiej sytuacji znajdują się chrześcijanie w Syrii. 

TelewizjaRepublika.pl: Na początku chciałabym zapytać Pana o Maaloulę. Gdzie dokładnie leży to miasteczko i czym zajmują się jego mieszkańcy?

Abdo Haddad: Maaloula jest niewielkim, chrześcijańskim miastem położonym w Syrii. W pierwszych wiekach mieszkańcy Maaoluli mieszkali w grotach, potem rozpoczęto budowę domów położonych blisko siebie, by w razie ataku móc się bronić. Mieszkańcy Maalouli posługują się najstarszym językiem świata – aramejskim. To język, w którym dwa tysiące lat temu mówił Jezus Chrystus i apostołowie. Przed atakiem terrorystów, w Maaoluli mieszkało na stałe około 3,5 tys. mieszkańców, dziś jest ich 1,2 tys. Ludzie mieszkający w naszym miasteczku tworzą specyficzną wspólnotę. Ci ludzie żyją razem ze sobą, mieszkają w jednym miejscu, mówią tym samym językiem.

TelewizjaRepublika.pl: Jak to się stało, że język aramejski przetrwał w tym mieście przez tyle wieków?

Abdo Haddad: Maaloula jest usytuowana między 3 górami, dzięki czemu jest w pewnym sensie odizolowana od reszty cywilizacji. Mieszkańcy Maalouli wciąż posługują się językiem Chrystusa i apostołów ze względu na swoją głęboką wiarę i specyfikę życia z zamkniętej wspólnocie. 

TelewizjaRepublika.pl: Czym na co dzień zajmują się mieszkańcy Maalouli, jak wygląda ich życie?

Abdo Haddad: Ludzie mieszkający w Maalouli prowadzą proste życie i są samowystarczalni. Pracują na farmach, zajmują się zwierzętami. Część z nich zajmuje się rękodziełem, np. produkcją biżuterii. Mieszkańcy Maalouli jako pierwsi rozpoczęli produkcję własnego chleba, który potem określony został jako „chleb arabski”.

TelewizjaRepublika.pl: Pan także urodził się w Maalouli. Czy pana rodzina zamieszkuje to miasteczko od dwóch tysięcy lat?

Abdo Haddad:  Dokładnie tak.Większość rodzin zamieszkujących Maaloulę mieszka w niej od wieków, pochodzą one z jednej grupy etnicznej. Wynika to z położenia geograficznego i izolacji tego miasteczka, o której wcześniej wspominałem. Po prostu ludzie żenili się między sobą. Z tego powodu Maaolula uznawana jest za jedną z najczystszych populacji w Syrii.

TelewizjaRepublika.pl: W 2013 roku radykalni islamiści należący do ISIS zaatakowali miasteczko. Co dokładnie się wtedy wydarzyło?

Abdo Haddad: 4 grudnia 2013 roku terroryści zaatakowali Maaloulę m.in. z powodu zdrady muzułmańskich mieszkańców miasta. Chcieli nas zabić i porwać nasze kobiety i dzieci. Walczyliśmy po to, żeby przeżyć. Broniliśmy się trzy dni, po tym czasie rozpoczęła się ewakuacja dzieci i kobiet. Trzech męczenników zostało postawionych przed wyborem wyrzeknięcia się wiary i Chrystusa i przejścia na Islam. Dzięki temu mogli zachować życie, ale powiedzieli, że żyją dla Chrystusa i dla niego umrą. Pierwszy z nich został zastrzelony, a dwóch pozostałych musiało to oglądać. Oni także odmówili przejścia na Islam, po czym zostali zamordowani. Teraz uznawani są za świętych z Maalouli.

TelewizjaRepublika.pl: Co się stało z domami i pięknymi zabytkami, z których słynie Maaloula po ataku na miasto?

Abdo Haddad: To był ich plan od pierwszej chwili ataku. Chcieli zabić ludzi i zniszczyć naszą cywilizację.  Terroryści i zdrajcy muzułmańscy okupowali nasze miasteczko przez 3 miesiące. W Maalouli są dwa klasztory położone od siebie około 100 m. Zostały one zbombardowane i zniszczone. Terroryści podpalili też nasze cmentarze i groby. Podczas tej okupacji islamiści zniszczyli niemal każdy dom, ukradli z miasta nasze zabytki. Terroryści pisali na ścianach budynków: zabijemy was. Także na ścianach naszych świątyń pojawiły się napisy: „Śmierć wyznawcom krzyża, poderżniemy wam gardła”. 

TelewizjaRepublika.pl: Czy Pan także brał udział w walkach przeciwko terrorystom?

Abdo Haddad: Tak, wszyscy odpieraliśmy ich atak w każdy możliwy sposób. Wiedzieliśmy, że nie mamy wyboru. Broniliśmy się trzy dni. Następnie byliśmy ewakuowani, bo widzieliśmy skalę zniszczeń i myśleliśmy, że jeśli opuścimy miasto, zapobiegniemy dalszym zniszczeniom. Myliliśmy się. Oni chcieli zniszczyć wszystko, nasze kościoły i całą naszą chrześcijańską cywilizację. Kiedy po czterech miesiącach wróciliśmy do Maalouli wszystko było niemal doszczętnie zniszczone. Musieliśmy początkowo żyć bez prądu i wody. 

TelewizjaRepublika.pl: Wiem, że prowadził Pan własne biznesy w Libanie, w Dubaju, ale jednak postanowił Pan wrócić do Maalouli. Co się stało, że zdecydował Pan wrócić do swego rodzinnego miasta, mimo dobrze prosperujących biznesów?

Abdo Haddad: Zdecydowałem się wrócić z powodu wojny i z powodu odpowiedzialności, którą czułem. Kocham Maaloulę, kocham jej mieszkańców. Ja i moi bracia czujemy się odpowiedzialni za to miasto.

TelewizjaRepublika.pl: Czy wierzysz w to, że Maaloula może zostać na nowo odbudowana?

Abdo Haddad: Oczywiście, że Maaloula zostanie odbudowana rękoma jej mieszkańców., którzy są największym skarbem Maalouli. Jesteśmy świadomi odpowiedzialności, która na nas spoczywa. Nie potrzebujemy drogich materiałów. Odbudujemy budynki, ale też dusze mieszkańców. Staramy się to robić cały czas.

TelewizjaRepublika.pl: Czy Maaloula wciąż pozostaje miejscem niebezpiecznym? Czy ryzykowne jest tam mieszkać?

Abdo Haddad: Teraz nie jest to bardzo niebezpieczne. Posiadamy ochronę syryjskiej armii. Mieszkańcy Maalouli nie chcą uciekać z własnych domów i pozostają tam na własną odpowiedzialność. Chcemy pozostać w Maalouli i wciąż ją odbudowywać, bo kochamy to miasteczko.

TelewizjaRepublika.pl: Chciałabym także zapytać Pana o imigrantów? Co sądzi Pan o napływie uchodźców, także pochodzenia syryjskiego, którzy zalewają Europę?

Abdo Haddad: Widzicie w mediach uchodźców, którzy napływają do Europy, ale oni w większości nie pochodzą z Syrii. Niektórzy są z Afganistanu, z Palestyny, ale na pewno nie wszyscy są z Syrii. Mniej niż 20% uchodźców jest pochodzenia syryjskiego. Część uchodźców podaje się za Syryjczyków, uciekających przed wojną, ale ja jestem w stanie rozpoznać ich po akcencie, czy po kolorze skóry. Większość z nich przybywa z obozów dla uchodźców na terenie Turcji. Co takiego wydarzyło się na terenie Turcji, że uchodźcy uciekają z niej do Europy? Trzeba odpowiedzieć sobie na to pytanie. Około 60-70 procent uchodźców to mężczyźni w sile wieku. Do Europy weszli bardzo niebezpieczni ludzie, powiązani z państwem islamskim. Niestety, początkowo było to bagatelizowane i teraz widzimy tego skutki.

Rozmawiała Emilia Pobłocka. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy