Chorosińska: Gender czy family mainstreaming?

Dominika Chorosińska 13-05-2019, 10:40
Artykuł

Polityka europejska jest dla nas zawiła. Bez dwóch zdań. Towarzyszy jej wiele, niejasnych dla przeciętnego zjadacza chleba, pojęć. Prawo powstaje w wyniku skomplikowanego procesu, który angażuje szereg instytucji, w tym Parlament Europejski. Mało kto ma czas, by głębiej się w to wszystko wgryzać – to zupełnie zrozumiałe. Jednak o pewnych sprawach powinien wiedzieć każdy - pisze Dominika Chorosińska (Figurska), kandydatka PiS do wyborów europarlamentarnych nr. 9.

Od naturalnej równości…

Na przestrzeni lat jednym z celów unijnej polityki był postulat równości między kobietą i mężczyzną. W końcu „mężczyzną i kobietą stworzył ich” – równość jest częścią porządku naturalnego. Doczekaliśmy czasów, w których kobieta może realizować się zarówno rodzinnie, jak i zawodowo. Dobrze! I oczywiście warto pochylać się nad rozsądnym prawem, które będzie wspierać kobiety w godzeniu życia rodzinnego z pracą.

… do przeczenia zdrowemu rozsądkowi!

W coraz większą ilość dokumentów unijnych wkrada się termin gender, oznaczający tzw. płeć społeczno-kulturową. To z pozoru niegroźne pojęcie kryje w sobie prawdziwą rewolucję społeczną, która uderza w rodzinę. Dlaczego?

Koncepcja płci społeczno-kulturowej podważa naturalny porządek świata, negując fakt podziału na kobiety i mężczyzn. Ideologia gendertwierdzi, że ludzka płciowość jest wyłącznie wytworem czynników kulturowych i społecznych. Co za tym idzie, płeć można dowolnie kształtować i zmieniać. I tak zwolennicy teorii gender rozróżniają kilkadziesiąt płci (!), a ich lista wciąż się poszerza. Wśród dostępnych płci można znaleźć: agender, bigender, cisgender, gender zmienny, gender nonkonformistyczny, pangender, trans-mężczyzna, trans-kobieta itp.

Gender – obowiązująca ideologia UE

Nie trzeba dodawać, że tezy ideologii gender kłócą się zupełnie ze zdrowym rozsądkiem. Może dlatego sposobem na przekonywanie społeczeństwa jest tworzenie pseudonaukowej podbudowy w postaci badań, kierunków studiów itp. Ważne, że ideologia ta swoimi podstawowymi założeniami uderza w tradycyjne małżeństwo i rodzinę. Zwrot ku gender w unijnej polityce rodzi więc głęboki niepokój.

Pojęcie równości między kobietą i mężczyzną zastąpiono gender equality, czyli propagowaniem równości płci (społeczno-kulturowej). Co więcej, ideologia ta pojawia się coraz częściej w różnego rodzaju dokumentach unijnych. Nawet w umowach handlowych z krajami trzecimi Unia wymaga od partnerów uznania postulatów ideologii gender! Postrzeganie wszystkich działań Unii przez pryzmat tego kryterium nazywane jest gender mainstreaming. No dobrze, ale czy te zawiłe sprawy, z pogranicza antropologii i filozofii, nas w ogóle dotyczą? Otóż tak!

To już się dzieje

Ważnym sukcesem zwolenników gender jest warszawska Deklaracja LGBT+ podpisana 18 lutego przez prezydenta Warszawy. Prawdopodobnie już od nowego roku szkolnego w warszawskich szkołach pojawią się latarnicy, czyli osoby pilnujące równości płci w placówkach. W ten sposób mniejszość wprowadzi do warszawskich szkół swoich „policjantów”. Temat deklaracji jedynie sygnalizuję, bo poświęcę mu później nieco więcej miejsca.

Czarny scenariusz

Równość w ideologii genderoznacza równość wobec prawa (małżeństwa homoseksualne) czy choćby równość praw rodzicielskich (adopcja dzieci przez pary homoseksualne). W oczach zwolenników gender tradycyjna rodzina ma teraz większe prawa niż mniejszości, stąd obecna sytuacja domaga się zmiany. Zresztą ostatnio wiceprezydent Warszawy sam przyznał, że kolejnym krokiem będzie adopcja dzieci przez pary homoseksualne…

Czas na family mainstreaming

Tak mocne i konkretne uderzenie w tradycyjną rodzinę i małżeństwo domaga się zdecydowanej odpowiedzi w postaci family mainstreaming, czyli postrzegania całej działalności Unii Europejskiej przez pryzmat dobra rodziny i małżeństwa. Musimy publicznie opowiedzieć się za rodziną. Zbudować szeroki europejski sojusz na jej rzecz. Stanąć do walki o przyszłość Polski i kontynentu. Ten dramatyczny ton nie jest bynajmniej przesadą. Potrzebę realizacji tego programu czuję równie silnie jako żona i matka, co jako osoba wkraczająca do polityki. Przeciwnik jest zdeterminowany i użyje każdego sposobu, by dopiąć swego. Mam świadomość, że za moje słowa zapłacę osobistą cenę. Już zresztą ją płacę…

Znowu ta komisja

Europejska polityka gender equality, która powoli wkracza do Polski, potwierdza potrzebę zabiegania o utworzenie Komisji ds. Rodziny w Parlamencie Europejskim. Oczywiście, jak w każdej demokracji, trzeba mieć większość, aby kształtować rzeczywistość. Najpierw jednak warto sobie wyznaczyć jasne cele. Proponowana przeze mnie komisja takim właśnie jest.

Źródło: dominikachorosinska.p

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy