Cała prawda o aferze FOZZ! Bandycka działalność Polski lat 90-tych

Artykuł
Telewizja Republika

Afera FOZZ była przez wiele lat tuszowana. Osoby, które zajęły się opisywaniem i wyjaśnianiem afery były narażone na ataki nieznanych sprawców. Osoby, które odegrały kluczową rolę w ujawnieniu afery FOZZ zginęły - Michał Falzmann oraz Walerian Pańko. Falzmann zmarł na zawał serca, Pańko w wyniku wypadku samochodowego – Wiele wskazuje na to, że zarówno system bankowy Polski, jak i to co się działo w Polsce - powstawanie partii politycznych, także mediów, bo nie zapominajmy - także teraz w Polsce istnieją media, które pieniądze swoje zawdzięczają aferze FOZZ-u. O tych rzeczach nie decydował suweren, naród tylko w dalszym ciągu Rosja i służby specjalne - powiedział Marcin Dybowski

Osoby, które odegrały kluczową rolę w ujawnieniu afery FOZZ zginęły - Michał Falzmann oraz Walerian Pańko. Falzmann zmarł na zawał serca, Pańko w wyniku wypadku samochodowego.


– Aferą FOZZ-u zacząłem interesować się na początku lat 90-tych. Chyba to był rok 91, kiedy ukazał się pierwszy artykuł na temat tej afery. To był półlegalny tygodnik ,,CDN Głos Wolnego Robotnika'' - wydawany przez warszawskich opozycjonistów Wschód-Warszawa tzw. MRKS i w tygodniku tym ukazał się artykuł Michała Falzmana na temat wielkiej afery końca lat 80-tych, dotyczącej finansów Polskiej Ludowej, funduszu zadłużenia zagranicznego, który to fundusz powstał w 89 roku, w momencie kiedy trwały obrady okrągłego stołu - powiedział Piotr Bączek, dziennikarz ''Głosu'' w latach 90-tych. 

– Później już była następna publikacja, już w legalnym tygodniku ,,Spotkania'' pana redaktora Andrzeja Krasnowolskiego i w środowisku warszawskich opozycjonistów dużo się mówiło o tej sprawie, że jest taki inspektor Najwyższej Izby Kontroli, który bada tę aferę i jednocześnie grupa kierownicza w Ministerstwie Finansów blokuje wyjaśnienie tej afery - dodał Bączek. 

– Latem 91 roku Michał Falzmann nagle zmarł. Po tej śmierci dotarłem do pana profesora Jerzego Dakowskiego, zrobiłem cykl wywiadów z nim, jednocześnie też do pani Izabeli Brodackiej-Falzmann, która też opowiadała o tym. jak jej mąż badał tę aferę. Pokazywała wtedy notatnik swojego męża i zapiski z poszczególnych etapów inspekcji w FOZZ-ie i innych instytucjach - wspominał Piotr Bączek. 

Afera FOZZ była przez wiele lat tuszowana. Osoby, które zajęły się opisywaniem i wyjaśnianiem afery były narażone na ataki nieznanych sprawców. Przekonał się o tym wydawca Marcin Dybowski, który w 1992 roku wspólnie z profesorem Mirosławem Dakowskim i profesorem Jerzym Przystawą opublikowali książkę pod tytułem ,,Va bank! i FOZZ - o rabunku finansów Polski''. Po ujawnieniu afery w 1991 roku autorzy publikacji na temat FOZZ byli szykanowani. Marcin Dybowski, wydawca książki poświęconej aferze został kilkukrotnie pobity, grożono mu śmiercią. Podczas jednego z napadów ukradziono mu dokumenty dotyczące FOZZ-u. 

– Zaczęły się pewne problemy, ponieważ wtedy nastąpiło takie dziwne zatrzymanie. Bylem w Warszawie przy placu Trzech Krzyży, w tym budynku Centralnego Planowania i zostaliśmy z kolegą zatrzymani i zamknięci na 48 h przez sierżanta Kaczmarka. Te dokumenty miałem w torbie, która też została zarekwirowana - opowiedział wydawca Marcin Dybowski. 

– Siedząc w celi na tak zwanym dołku zobaczyliśmy odjeżdżający w siną dal samochód, podniosłem wtedy alarm, bo w tym samochodzie były i te dokumenty i duże pieniądze. Była wtedy z tego powodu interpelacja poselska i tylko na tym się skończyło - dodał Dybowski. 

– Pamiętam oczywiście to zawiadomienie Marcina Dybowskiego, który przyszedł wtedy do MSW i tylko dzięki temu, iż znaliśmy się wcześniej w ogóle mógł do mnie dotrzeć, przez jeszcze wówczas kordony funkcjonariuszy i tylko dlatego, że przyszedł osobiście można było tę sprawę podnieść na forum Sejmu - powiedział Antoni Macierewicz. 

– Odpowiedziałem na interpelacje, poleciłem wszcząć postępowanie i oczywiście natychmiast zawiesiłem tych funkcjonariuszy, którzy brali udział w tym haniebnym działaniu. Według mojej wiedzy postępowanie nie zostało doprowadzone do końca, jak wiele innych zostało zawieszone wtedy, kiedy ministerstwo zostało przejęte przez pana Milczanowskiego, który nigdy nie ukrywał, że uważa służby bezpieczeństwa i milicję obywatelską za fundament praworządności, więc ściganie ich nie powinno mieć miejsca. To są poglądy, które po dziś dzień pan Milczanowski głosi, więc nie dziwcie się państwo, że tak postąpił także w sprawie Dybowskiego - dodał polityk PiS. 

 – Przez 10 lat bylem jedynym skazanym za FOZZ, ponieważ ośmieliłem się napisać w prasie o tym, że mamy do czynienia ze złodziejami i zadać pytanie, kto im pozwolił na takie złodziejstwo, takie kradzieże i wtedy mnie pozwano i w dwóch instancjach zostałem skazany, ponieważ nie miałem prawa nazywać ich złodziejami mimo, że miałem dokumenty, że ukradli pieniądze. To była moralność III RP i tamtych czasów - wspomina Andrzej Krasnowolski. 

– Wiele wskazuje na to, że zarówno system bankowy Polski, jak i to co się działo w Polsce - powstawanie partii politycznych, także mediów, bo nie zapominajmy - także teraz w Polsce istnieją media, które pieniądze swoje zawdzięczają aferze FOZZ-u. O tych rzeczach nie decydował suweren, naród tylko w dalszym ciągu Rosja i służby specjalne - powiedział Marcin Dybowski 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy