Burza wokół premiery filmu „Jack Strong”

Artykuł
Ryszard Kukliński
telewizja republika

Premiera filmu Władysława Pasikowskiego zatytułowanego „Jack Strong”, a opowiadającego historię pułkownika Ryszarda Kuklińskiego obudziła wielką dyskusję na temat oceny postawy głównego bohatera. Dla jednych jest on bohaterem, który zwalczał totalitarne imperium, dla drugich zdrajcą PRL-owskiego wojska, jeszcze inni próbują wyważyć jego postawę.

Ryszard Kukliński (pseud. Jack Strong) był oficerem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na początku lat 70. nawiązał współpracę z wywiadem amerykańskim. Przekazywał Amerykanom strategiczne plany Układu Warszawskiego. Uprzedził ich o zamiarze wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Kukliński został przerzucony do USA w 1981 r., żył w Stanach Zjednoczonych pod zmienionym nazwiskiem. W 1984 r. sąd w PRL wydał na niego wyrok śmierci, który w 1995 r. uchylono. Kukliński zmarł 11 lutego 2004 r. w Tampie na Florydzie.

Reżyser filmu pt. „Jack Strong”, Władysław Pasikowski stwierdził, że pułkownik Kukliński przez lata nieporozumień albo oszczerstw pomawiany był o rzeczy, których nie zrobił. – Pomyślałem więc, że warto to wyjaśnić i podzielić się z innymi wiedzą, którą zdobyłem. Poza tym jego życie było pasjonującym materiałem na szalenie interesującą historię sensacyjno-szpiegowską, gdzie gra idzie o najwyższą stawkę – dodał.

Postawa Kuklińskiego była absolutnie nacechowana wolą działania na rzecz osłabienia możliwości Związku Radzieckiego – oceniał z kolei prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla TVP Info. Komorowski zachęcał do obejrzenia dzieła Pasikowskiego, gdyż jego zdaniem „to film znakomity i warto go obejrzeć oraz warto przeżyć”.

Postać Kuklińskiego stoi w centrum romantycznego mitu. Mitu Konrada Wallenroda. Konrada Wallenroda, postaci przecież niejednoznacznej, której los wbrew czytankowym interpretacjom nie układa się w prosty dydaktyczny wzór. Przeciwnie, niesie w sobie rozpaczliwe pytanie o jedyną broń niewolników. O broń niewolników i truciznę, jaką niewola sączy w duszę narodu i w duszę bohatera – pisał też niedawno w tygodniku „Do Rzeczy” pisarz i krytyk literacki Andrzej Horubała.

Był głęboko lojalny wobec własnego kraju, a zarazem zdawał sobie sprawę, że ten kraj nie jest wolny. Dlatego postanowił zrobić to, co zrobił, świadomie podejmując ogromne ryzyko. Jego oddanie ojczyźnie, determinacja w walce o nią zasługują na najwyższy szacunek –  taką opinię o Kuklińskim ma były agent CIA David Forden, który w związku z premierą "Jacka Stronga" gościł w Warszawie.

Robienie z płk. Ryszarda Kuklińskiego pierwszego Polaka w NATO jest lekceważeniem zasług co najmniej setek Polaków, którzy od środka rozbijali układ warszawski oraz tych, którzy ich wspierali – mówił w Telewizji Republika Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i publicysta tygodnika "W sieci". Kostrzewa-Zorbas wyjaśniał, że płk. Kukliński nie był jedynym człowiekiem, który w latach 70. i 80. tak mocno szkodził władzy komunistycznej. – Ruch na rzecz likwidacji bloku wschodniego był potężny i Kukliński był tylko jednym z wielu, którzy się do tego przyczynili – dodał. Publicysta stwierdził, że płk. Kukliński byłby dziś jednoznacznie oceniony jako bohater narodowy, gdyby plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce przekazał nie tylko CIA, ale również, a może przede wszystkim, polskiej opinii publicznej i „Solidarności”.

Kukliński znał mniej więcej termin i sposoby wprowadzenia stanu wojennego, a nie zawiadomił o tym Solidarności, nie uprzedził – mówił Jerzy Urban w TVN24. Rzecznik Rady Ministrów w latach 1981-1989 jednoznacznie nazwał pułkownika zdrajcą. Natomiast pytany o to, dlaczego wydano na Kuklińskiego wyrok śmierci, odpowiedział: – Szpiegów, szczególnie wysokiego oficera sztabowego, który zdradza i przechodzi do służb obcego wywiadu, w tamtym czasie skazywano na karę śmierci. 

Źródło: telewizja republika, tvp info, tvn24, do rzeczy, pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy