Będziemy podpisywali swoje śmieci?

Artykuł
flickr/Bart Everson/CC BY 2.0

Ministerstwo Środowiska twierdzi, że umieszczenie danych na workach do śmieci umożliwi kontrolę nad osobami, które nie chcą dostosować się do zasad recyklingu. Fundacja Panoptykon bije na alarm, że takie rozwiązanie będzie sprzyjać kradzieży danych osobowych, a, przede wszystkim, ogranicza prawo do prywatności.

Na worku ze śmieciami miałyby się znaleźć informacje takie jak imię, nazwisko, adres zamieszkania wytwórcy odpadów.

Dzięki temu z jednej strony możliwa byłaby kontrola nad osobami, które nie segregują odpadów, wyrzucają do śmieci nieodpowiednie przedmioty, czy też wrzucają worki ze śmieciami do nieodpowiednich kontenerów. Jednak z drugiej strony takie rozwiązanie znacząco ogranicza prawo do zachowania prywatności i , co ważniejsze, ułatwia kradzież danych.

Badania GIODO z 2007 roku pokazały, że w jednym na trzy worki z odpadami znajdują się dokumenty, z czego 87 proc. jest całkowicie identyfikowalnych, natomiast 64 proc. zawierało dane, które mogłyby prowadzić do kradzieży tożsamości.

Jeśli propozycja Ministerstwa Środowiska wejdzie w życie, ludzie zostaną pozbawieni możliwości zatajenie intymnych szczegółów swojego życia. Oznaczone worki pozwolą ustalić nawyki żywieniowe danej osoby, używki jakie stosuje, choroby, na które się leczy, a nawet intensywność życia seksualnego.

Fundacja Panoptykon stara się powstrzymać rząd przed wprowadzeniem tego rozwiązania. Rynek śmieciowy jest obecnie wart 3,3 mld zł rocznie. Bardzo możliwe, że wraz z dostępem do danych Polaków, jego wartość jeszcze wzrośnie.

Skok na dane będzie ułatwieniem nie tylko dla złodziei tożsamości, ale także dla badaczy rynku, którzy będą mieli otwarte pole do tego, aby skuteczniej sprzedać nam jakiś produkt.

W mediach społecznościowych pojawiają się już komentarze w tej sprawie:

Źródło: panoptykon.org

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy