Amerykanin, który trzyma w szufladzie kawałek dziedzictwa narodowego Chin

Artykuł
Wikimedia Commons

Kciuk ma szansę na stanie się najbardziej medialnym obiektem z wszystkich palców na przestrzeni dziejów. Niestety, wszystko wskazuje na to, że będzie również przyczyną międzynarodowego konfliktu. Dla sprecyzowania, chodzi o kciuk wojownika Terakotowej Armii.

Chińskie władze żądają zatrważająco surowej kary za kradzież fragmentu rzeźby. Oskarżony to 24-letni Amerykanin, który po usłyszeniu zarzutów przed sądem w Filadelfii, został zwolniony za kaucją. Teraz czeka go proces – podaje BBC News.

Chińczycy są rozwścieczeni zachowaniem Michaela Rohana. Młody mężczyzna odłupał i ukradł kciuk z rzeźby, której wartość jest szacowana na 4,5 miliona dolarów. Zrobił to w grudniu 2017 roku. Zniszczenie rzeźby dostrzeżono dopiero 8 stycznia 2018 roku. Zawiadomiona policja rozpoczęła śledztwo i po nitce do kłębka, teraz dotarła do złodzieja.

24-latek uczestniczył w imprezie Ugly Sweater Party w Instytucie Franklina. Zakradł się do sali, w której znajdowało się 10 posągów Terakotowej Armii, wypożyczonych z Chin. Oskarżony najpierw zrobił sobie zdjęcie, a później odłupał kciuk.

Michael Rohana nawet nie próbował oszukiwać stróżów prawa. W trakcie przesłuchania przyznał, że ukradziony kciuk trzymał w szufladzie swojego biurka. Pewnie nawet nie podejrzewał, że wywoła skandal na tak wielką skalę.

Terakotowa Armia to zbiór około 8 tysięcy figur z wypalonej gliny. Są one naturalnej wielkości, a każda różni się od pozostałych. Zostały pogrzebane w specjalnie wykonanych podziemnych pomieszczeniach wraz z pierwszym cesarzem Chin Qin Shi w 210 roku przed naszą erą. Zapomniane posągi odkryto na nowo w 1974 roku.

Źródło: o2.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy