Żona aresztowanego dziennikarza: Nie bałam się, jak mój mąż wychodził do pracy – jesteśmy przecież w Polsce, czego tu się bać?

Artykuł
telewizja republika

Bałam się, jak Janek był w Afganistanie, jak był na Ukrainie, na Krymie w czasie aneksji, ale nie bałam się jak wychodził wczoraj do pracy – Jesteśmy przecież w Polsce, czego tu się bać? – mówiła na antenie Telewizji Republika żona Jana Pawlickiego.

– Wczoraj informowano mnie, że mąż prawdopodobnie będzie niedługo zwolniony. Dzisiaj nie wiadomo gdzie jest, nie mogę się z nim skontaktować – mówiła. – On został tylko w marynarce, nie mogę przekazać mu nawet kurtki. Nie wiem nic – mówiła zdenerwowana Agnieszka Pawlicka.

Podkreślała, że nikt nie chce jej udzielić informacji w tej sprawie, jest nieustannie odsyłana na późniejszy termin. Również pełnomocnik Jana Pawlickiego nie uzyskał dostępu do swojego klienta.

– Słyszałam różne godziny potencjalnych rozpraw, nie wiem od czego to zależy i nie wiem skąd uzyskać informacje – stwierdziła.

Wspomniała, że została w domu sama z malutkim dzieckiem i bardzo niepokoi ją sytuacja, która spotkała jej męża.

– Dziś myślę tylko o tym, że mojego męża nie ma w domu. Zostałam sama z trzytygodniowym dzieckiem – ubolewała. – Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co by było, gdyby został skazany – dodała.

Zaznaczyła, że, jak tylko nawiąże kontakt z mężem, będą interweniowali w tej sprawie. – Na pewno tego tak nie zostawimy – zapewniła.


CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Środowisko dziennikarskie wstawia się za uwięzionymi dziennikarzami [OŚWIADCZENIE]

Terlikowski: Nawet pełnomocnikowi zatrzymanego dziennikarza policja nie udziela informacji o miejscu jego pobytu

Źródło: telewizja republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy