– 1 maja może się kojarzyć z Piłsudskim, z walką o niepodległość, to bardzo szlachetne konotacje. Może przypominać fundamentalne wartości ludzie, humanitarne z czasów, kiedy robotnicy byli traktowani przedmiotowo, ale i narodowe – mówił w Telewizji Republika Krzysztof Wyszkowski.
Gościem "Republiki po południu" był Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji w czasach PRL, założyciel "Solidarności", a obecnie członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Odnosząc się do tradycji 1 maja, Krzysztof Wyszkowski stwierdził, że "to skomplikowana historia". – Komuniści zawłaszczyli i poniżyli wartość 1 maja. 1 maja może się kojarzyć z Piłsudskim, z walką o niepodległość, to bardzo szlachetne konotacje. Może przypominać fundamentalne wartości ludzie, humanitarne z czasów, kiedy robotnicy byli traktowani przedmiotowo, ale i narodowe – mówił gość Telewizji Republika.
Krzysztof Wyszkowski powiedział, że zamiarem Wolnych Związków Zawodowych, w 1978 roku, było powołanie właśnie 1 maja. – Chcieliśmy jak gdyby "odwalczyć" święto 1 maja. Do 1 maja mam sentyment związany zarówno z jego historią, jak i ze względu na to, że myśleliśmy, żeby 1 maja odzyskać z rąk komunistów, którzy występowali przeciwko robotnikom. Czy to się da odzyskać? Już zapewne nie – stwierdził.
– Szanując obie tradycje – 1 i 3 maja – muszę powiedzieć, że chyba coraz mniej Polaków bierze udział w uroczystościach z okazji tych rocznic – powiedział.
Mówiąc o marszach, w których jeszcze do niedawna uczestniczyli czołowi politycy polskiej lewicy – w tym Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski, Krzysztof Wyszkowski porównał ich do "diabeł przebiera się w ornat i na Mszę dzwoni. To oszuści, bandziory, ludzie, którzy mają krew na rękach. Jaruzelski, Miller, Kwaśniewski, kiedy maszerowali 1 maja, jeszcze w latach 90-tych, wystawiając pierś jako co? Jako robotnicy, jako ludzie dręczeni. Nie, to byli ludzie, którzy przez 45 lat upokarzali polską klasę robotniczą – wyjśnił Krzysztof Wyszkowski.
Źródło: Telewizja Republika