Warszawski ratusz idzie na rękę tzw. kupcom roszczeń. "Czy ktoś odpowie za grabieżcze uwłaszczenia?"

Artykuł
fot. UM Warszawa

Bardzo możliwe, że przy placu Defilad, w bardzo bliskim sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki, stanie 245-metrowy wieżowiec. Prawa do działki od potomków właścicieli kamienicy, która znajdowała się przed II wojną światową na ulicy Chmielnej 70, odkupiła kancelaria Roberta Nowaczyka.

Kancelaria Nowaczyka jest znana jako przedstawicielstwo grupy tzw. „kupców roszczeń” – firm oraz osób prywatnych zajmujących się znajdowaniem potomków właścicieli budynków i działek w Warszawie. Najczęściej owe grunty, szczególnie w reprezentacyjnych miejscach, sprzedawane są potem zamożnym inwestorom zagranicznym.

W tej chwili działka przy pl. Defilad należy do współpracownika mecenasa Nowaczyka, jego siostry, wysokiej rangą urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości oraz prezesa sądu dyscyplinarnego Rady Adwokackiej w Warszawie – oni widnieją w ewidencji gruntu. Jeden z obecnych właścicieli przyznał, że prowadzone są rozmowy z zagranicznymi inwestorami.

Interesujące jest to, że decyzją prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, odzyskane grunty mają znacznie większą powierzchnię niż miała działka pod kamienicą na Chmielnej 70, stołeczny ratusz dołączył do niej bowiem jeszcze siedem miejskich działek. W efekcie odzyskany teren liczy około tysiąca metrów kwadratowych. Co więcej, właściciele zapłacili tylko 25 proc. wartości gruntu (czyli 6 milionów złotych) i co roku będą spłacać kolejne 3 proc. Jednak realna wartość działki w samym sercu Warszawy szacowana jest na ponad 100 milionów złotych. 

"Czy ktoś za to odpowie ?"

Do sprawy odniosło się stowarzyszenie aktywistów „Miasto Jest Nasze” w specjalnym oświadczeniu (treść poniżej)

„Co łączy prezesa sądu dyscyplinarnego warszawskiej Rady Adwokackiej, wysoką urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości, tajemniczego biznesmena związanego z Aleksandrem Kwaśniewskim z Hanną Gronkiewicz-Waltz? Wszystkim im pani prezydent oddała, sprzedała albo chciała sprzedać działki przy Pałacu Kultury. W obu przypadkach jak informuje Gazeta Stołeczna mogło dojść do rażącego naruszenia prawa.

Podwładny Hanny Gronkiewicz-Waltz, który decyduje o "zwrotach" Marcin Bajko (nie składa oświadczeń majątkowych, prowadzi firmę na boku i sam nie podpisuje żadnych decyzji) powiedział w rozmowie z Gazetą Stołeczną, że nie honoruje umów na mocy, których Polska spłaciła w latach 50tych i 60tych roszczenia obywateli państw zachodnich!! (…)

To jednak nie wszystko. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie tylko zwracała albo chciała zwrócić działki, które zostały już wcześniej spłacone przez rząd polski, ale również zrobiła handlarzom roszczeń prezent o wartości setek milionów złotych. W 2010 roku rada miasta pośpiesznie zmieniła plan zagospodarowania terenu otoczenia Pałacu Kultury i Nauki. Wcześniej plan przewidywał tam zabudowę do trzydziestu metrów. Pani Prezydent mimo ogromnego sprzeciwu społecznego (m.in. ponad 200 odrzuconych uwag, negatywna opinia byłego architekta miasta) zmieniła plan podwyższając możliwość zabudowy z 30 metrów do ponad 200 metrów. Tym samym wartość działek - już wcześniej znaczna - eksplodowała.

Czy ktoś kiedyś odpowie za uwłaszczenie się garstki handlarzy na gigantycznym majątku publicznym?”

 


CZYTAJ RÓWNIEŻ 

Timmermans zaproszony na Paradę Schumana. Rzecznik klubu PiS: Gronkiewicz-Waltz chce go wykorzystać 

Miasto Jest Nasze pozwane za warszawską mapę reprywatyzacji

 

Źródło: warszawa.wyborcza.pl, facebook.com/MJN, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy