Rosja nie chce zwrócić Polsce warszawskich nieruchomości

Artykuł

W centrum stolicy znajdują się cztery nieruchomości przekazane Moskwie w latach 70. Położone są w bezpośredniej bliskości ze strategicznymi instytucjami państwowymi. Ich stan prawny jest nieuregulowany.

Nieruchomości zostały przekazane Moskwie na mocy umów zawartych przez PRL z ZSRR. Związek Radziecki dostał wówczas kilkanaście działek w Warszawie, Polska otrzymała w zamian jedną – stoi na niej polska ambasada w Moskwie. Stanisław Ciosek, były ambasador w Rosji, twierdzi, że kwestie nieruchomości najłatwiej było unormować na początku lat 90.

– Mnie prowadzono i pokazywano obiekty. To był początek lat 90, wtedy nie były uregulowane sytuacje własnościowe. Wtedy można było sobie zdobyć kawałek Moskwy – mówił Ciosek. Status nieruchomości nie został jednak wówczas wyjaśniony.

Dziś Rosjanie posiadają cztery nieruchomości w stolicy Polski, o powierzchni blisko 24 tys. m kw.

– To są miejsca strategiczne ze względu na to, że są one położone blisko różnych instytucji państwowych, więc jeżeli sobie wyobrazimy, że miałyby one służyć jako przykrycie wywiadu elektronicznego, to trochę potwierdza te podejrzenia – stwierdził Piotr Niemczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa i wywiadu konkurencyjnego.

Rosyjskie budynki istotnie znajdują się w pobliżu najważnijszych polskich instytucji państwowych. Budynek rosyjskiej szkoły średniej stoi przy ul. Kieleckiej, sześćset metrów od Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na tyłach Kancelarii Premiera znajduje się inna rosyjska nieruchomość. W pobliżu usytuowane jest jeszcze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Trybunał Konstytucyjny.

Federacja Rosyjska nie ponosi kosztów związanych z posiadaniem budynków. Strona polska nie otrzymuje podatku od nieruchomości ani opłat za wynajem i dzierżawę.

– Występujemy z wnioskiem o to, żeby wyliczać kary czy kwoty za bezumowne korzystanie z nieruchomości – twierdzi Bartosz Milczarczyk z warszawskiego ratusza. – Mówimy tutaj o setkach tysięcy złotych, pewnie i milionach – ocenia. Prawdopodobne jest to, że Rosjanie nie tylko nie ponoszą kosztów, ale czerpią zyski z posiadanych w Warszawie nieruchomości. Paweł Kowal, były minister spraw zagranicznych, mówi, że "część z tych budynków jest wykorzystywana na cele, na które nie może być wykorzystywana, zarobkowe, czyli np. wynajem".

Polska nie ma żadnej władzy nad posiadanymi przez Rosjan nieruchomościami. Nie wiadomo, co mieści się w większości tych budynków. W jednym z nich, tzw. Clubie 100 przy ul. Sobieskiego 100, mieści się pustostan, do którego mogą wejść tylko osoby posiadające rosyjski paszport. Według informacji Marka Słodkowskiego budynek udało się "zwiedzić" grupie osób, pasjonujących się eksplorowaniem opusczonych budynków. Według Słodkowskiego "niektóre pomieszczenia były wyczyszczone do zera, a inne były faktycznie tak zostawione, jakby ktoś wyszedł do sklepu i zaraz miał wrócić."

dch, mg, tvn24, fot. Ency/CC

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy