Olszewski: Przez ostatnich 8 lat Polska przyjmowała w UE postawę „brzydkiej, proszącej się panny”

Artykuł
Telewizja Republika

– Jesteśmy trochę postrzegani, przyzwyczajono się, że mogą z naszej strony oczekiwać daleko posuniętej uległości. A kiedy Polska wybija się na jakąś podmiotowość jest to bardzo nieprzyjemne zaskoczenie z punktu widzenia niektórych dygnitarzy UE – mówił na antenie Telewizji Republika były premier.

Gościem "Republiki po południu", poprzez łączenie telefoniczne, był były premier Jan Olszewski.

Wczoraj minęło 13 lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej. – Niewątpliwie, wydaje się, że bilans jest dodatni, choć na pewno nie jest ten zysk tak wysoki, jak reklamowali entuzjaści UE. Okres pierwszego 10-lecia był dla nas korzystny i chyba dalej utrzymuje się ten bilans dodatni. Nad dalszą perspektywą zbierają się chmury, ale mam nadzieję, ze ten kryzys uda się przezwyciężyć – ocenił Jan Olszewski.

Odnosząc się do słów kandydata na prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, który krytykuje rząd polski i zarzuca mu łamanie zasad demokracji, były premier Polski ocenił, że "w kampanii wyborczej, zwłaszcza we Francji ma to dość szczególny, bardzo specjalny charakter". – Uważałbym, że z naszej strony powinna być zachowana powściągliwość. Zobaczymy, jak zakończą się te wybory, bo mogą być niespodzianki. W każdym razie jest to wola narody francuskiego i ten wybór trzeba pozostawić Francuzom, a kiedy go dokonają, będziemy się starać ułożyć to najkorzystniej z naszego punktu widzenia – stwierdził.

Wracając do tematu 13-lecia Polski w UE, gość Telewizji Republika wskazał, że "początek był bardzo dobry". – Ten okres tych lat pierwszych, niewątpliwie przyniósł pewne korzyści, nawet większe, niż się spodziewałem, choć nie byłem specjalnym entuzjastą warunków, na jakich zostaliśmy przyjmowani, uważam, że mogły być one lepsze. Główna korzyść polegała na tym, ze integrująca się Europa stwarzała korzystną perspektywę, a sytuacja, w której przyjmowali byliśmy hurtowo, sprawiała, że będziemy traktowani jak tzw. bracia mniejsi i to miało swoją perspektywę – mówił.

Były premier podkreślił, że "ostatnie 8 lat, to wina PO, że przyjęliśmy postawę "brzydkiej, proszącej się panny", według znanej formuły". – To był błąd. Można powiedzieć, że to się trochę nasila ostatnio – właśnie wypowiedzi francuskich kandydatów, nie odbiega to od postawy obecnego prezydenta Francji. Jesteśmy trochę postrzegani, przyzwyczajono się, że mogą z naszej strony oczekiwać daleko posuniętej uległości. A kiedy Polska wybija się na jakąś podmiotowość jest to bardzo nieprzyjemne zaskoczenie z punktu widzenia niektórych dygnitarzy UE – podkreślił.

– Bardzo wyraźnie rysują się pewne różnice, które będą musiały się zacierać. Najbliższa perspektywa jest dość niejasna, m.in. wybory we Francji, mogą wprowadzić zupełnie nową sytuację. Jesteśmy więc na pewnym zakręcie. Trzeba zachować dystans i zaakcentować bardzo stanowczo nasze postulaty – wskazał gość Telewizji Republika.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy