Ktoś podsłuchiwał świętokrzyski SLD?

Artykuł
wikipedia/Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 PL

Działacze świętokrzyskiej SLD odkryli, że w ich siedzibie został założony podsłuch. Sprawą zajęła się już policja.

Podczas ostatniego posiedzenia świętokrzyskiej SLD jeden z działaczy odkrył pod krzesłem podejrzane urządzenie. Po krótkiej konsultacji z resztą zebranych ustalono, że to podsłuch. - Zupełnie przypadkowo jeden ze sztabowców upuścił jakiś przedmiot i schylając się, zobaczył pod krzesłem jakieś urządzenie. Zdziwiło go to, bo przecież nie jest to miejsce na jakiekolwiek przyrządy – powiedział „Rz” przewodniczący świętokrzyskiego SLD Andrzej Szejna. - Tam odbywają się narady, czy to rady wojewódzkiej czy to sztabu wyborczego. Omawiamy tam szczegóły naszej strategii – dodaje.

Sprawę badają już lokalni śledzczy. St. sierż. Andrzej Baran ze świętokrzyskiej policji zastrzega, że urządzenie znalezione przez działaczy wcale nie musiało być używane do inwigilacji. - Dopiero wykonane badania, analizy pozwolą nam odpowiedzieć na pytanie, czy nie jest to np. atrapa. - mówi.

Politycy SLD zastanawiają się, kto mógł zamontować podsłuch. Wykluczają kogoś ze swojej partii. – Raczej myślę, że to były osoby trzecie. W świętokrzyskich strukturach partii nie ma żadnych konfliktów personalnych – mówi poseł Dariusz Joński.

Działacze planują zaapelować do komendanta policji, aby osobiście podjął się wyjaśnienia sprawy. Entuzjazmu nie wykazują śledczy, którzy tłumaczą, że policja jest apolityczna. - Interesuje nas zgłoszenie i ewentualnie naruszony przepis karny w tym zakresie. - wyjaśnia Baran.

Za założenie podsłuchu ewentualnemu sprawcy będzie grozić kara do dwóch lat więzienia.

Źródło: rp.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy