Dramatyczne oświadczenie ukraińskich żołnierzy na Krymie [felieton Jana Pawlickiego]

Jan Pawlicki 14-03-2014, 14:03
Artykuł
http://occupiedcrimea.blogspot.com/

Ukraińscy wojskowi w jednostkach wojskowych położonych na terytorium Autonomicznej Republiki Krymu znajdują się w dramatycznej sytuacji. Żołnierze i lotnicy 204. brygady lotnictwa taktycznego z bazy Belbek pod Sewastopolem, podobnie jak wielu ich kolegów, od wielu dni doświadczają prowokacji i poddawani są presji, by łamali przysięgę, zdradzali swoją ojczyznę i przechodzili pod rozkazy separatystycznych władz w Symferopolu.

Większość żołnierzy nadal się trzyma, pomimo zablokowania ich baz i okrętów przez przeważające siły rosyjskie.

Nieodpowiedzialne i drwiące uwagi na ich temat, że "obowiązkiem żołnierza jest bić się", z którymi można spotkać się także w polskich mediach społecznościowych, dowodzą niezrozumienia tego, jakie jest rzeczywiste położenie tych ludzi. Ich rodziny mieszkające w pobliżu jednostek cały czas żyją pod groźbą ataku. Brak jednoznacznych rozkazów z Kijowa, dopuszczenie do sytuacji, w której okręty i samoloty zostały zablokowane w bazach, obciąża wyłącznie naczelne dowództwo, a nie żołnierzy. Od nikogo nie można wymagać, by dał się bohatersko zmasakrować za cudze błędy i zaniechania.

Trzeba zdać sobie sprawę, co oznacza w ich sytuacji rozpoczęcie działań wojennych na pełną skalę: otóż jednostki wojskowe otoczone w miejscach dyslokacji, bez żadnej swobody operacyjnej, skazane są na zagładę. To samo dotyczy prawdopodobnie rodzin ukraińskich wojskowych - ich żon i dzieci, wystawionych na łaskę i niełaskę separatystów i wspierających ich rosyjskich wojsk.

Pułkownik Julij Mamczur, dowódca z Belbeku, wydał dramatyczny apel do władz w Kijowie. To ten sam dowódca, który zasłynął "pokojowym marszem" naprzeciw Rosjan okupujących pas startowy i hangary jego lotniska. Miałem zaszczyt poznać go osobiście i przez jedną dobę korzystać z gościny w jednostce. Rozmawiałem z żołnierzami, oficerami i ich żonami, które codziennie przychodzą pod bramę bazy.

Odcięte ukraińskie garnizony i okręty wojenne są już ostatnimi przyczółkami ukraińskiej państwowości na Krymie. Oby nie musiały stać się bastionami...

Źródło: Jan Pawlicki, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy